Biegniemy do autobusu a ten uciekł nam w ostatniej chwili..zdenerwowani, spocenie przeklinamy cały świat! I co z tego jak za góra pół godziny będzie następny..
Spóźniamy się na spotkanie która planowaliśmy od tygodnia.. utknęliśmy w korku a zawsze można było zadzwonić..
Dziecko nie chce jeść, a może po prostu nie jest głodne.. Bluzka na nas koszmarnie leży choć tyle za nią zapłaciliśmy..
Stres i pośpiech, koszmar dzisiejszych czasów. Sponsor bardzo wielu chorób których sobie dostarczamy na własne życzenie. A przecież można by inaczej, na spokojnie..
Ile takich stresów fundujecie sobie codziennie?