No, właśnie... Ginekolog zalecił melisę, ale to jakbym wodę piła... Nie pomaga w ogóle. :(
Mój psychiatra przyjmuje w innym mieście i na razie nie mam możliwości, żeby do niego podejść.
Już dawno bym to z nim skonsultowała, gdybym tylko mogła.
Przed ciążą brałam leki z zupełnie innej grupy i teraz, kiedy przeczytałam kilka artykułów o Xanaxie, to nawet nie będąc w ciąży, wahałabym się, czy go stosować.
Dodam, że mam go stosować jedynie w sytuacji silnego napadu, ale te zdarzają mi się coraz częściej. Oczywiście do tego dochodzi nerwowość (mam napiętą sytuację w domu, ciągle coś...), strach przed wyjściem z domu... Odechciewa mi się wszystkiego, a czynności typu wyprasować koszulę, zrobić obiad mnie po prostu przerastają... Nawet sobie popłakać nie mogę, co czasem nawet pomaga.
Próbuję sobie na razie radzić, pomagać oddechem itp. Często jest jednak tak, że nawet nie mam możliwości, żeby się położyć, uspokoić, bo sytuacja w domu na to nie pozwala...
Szczerze mówiąc, nie wiem, jak zniosę te dwa miesiące. Jeśli chodzi o Xanax to nie chcę, żeby potem przez te tabletki moje dziecko było chore. Ale czasem myślę, że przez to życie w ciągłym napięciu też mu nie pomagam...
Jakie są wasze sposoby na opanowanie napadów lęku, na stres, na lęk przed wyjściem z domu?