Ja jestem przeziębiona, katar mnie meczy. Mąż coś pokaszluje..
Jak ''nie sprzedać'' choroby dzieciakom? Nie chciałabym, aby chłopcy załapali cos ode mnie.. Mieszkamy w jednym domu, przemieszczamy się, nie sposób zupełnie się odizolować.
Wiadomo, wietrzenie domu, herbatka z cytryną i imbirem...Ale co jeszcze można zrobic, aby dzieci nie złapały choroby od rodziców? Podawać coś, może rutinoscorbin?
Macie jakieś sprawdzone metody?