Całą ciąże nastawiałam sie na poród naturalny, bardzo tego chciałam. W 42 tygodniu zapadła decyzja, ze cesarka, łóżysko było na trzecim stopniu, dziecko ponad 4kg, a nawet nie zeszło do kanału rodnego, brak skurczy, zero reakcji na wywoływanie. przepłakałam cała noc po decyzji lekarza, nawet połozne mówiły: płacz, płacz, to moze poleci ;)
Zero reakcji organizmu.
Cesarka, dziecko 4480g, 59cm.
podczas kilku moich pobutów w szpitalu, bo lądowałam z powodu zatrucia kilka razy na obserwacji, kilkakrotnie spotkałam sie z osobami, które przyszły na planowaną cesarke, bo "nie po to chodziły całą ciaże do praywatnego lekarza, zeby teraz się męczyc"...
Mieszane miałam uczucia.
Dziś chyba wolałabym cesarkę. Wprawdzie takl to różowo nie wyglada, mniej bólu przy porodzie, za to ból przy codziennych czynnosciach przez wiele miesiecy, do pół roku w ogóle nie mozna dźwigac, mnie blizna ciagneła jeszcze po 9-10 miesiącach, nie mogłam dłużej rowerem jeździc, bo bolało. Pierwsze dni po cesarce to w ogóle zgieta w pół szłam na siku do ubikacji, z bólu. Dziecka z wózkiem do autobusu nie miałam siły podnieśc, zakupów normalnie nie mogłam robic, bo za ciezko, o spacerach z dzieckiem to w ogóle nie myslałam do paru miesięcy, i to wcale nie ze wzgledu na zime i mrozy, po prostu ból przy chodzeniu, ból przy dźwiganiu... Ale: dziecko mam zdrowe, ryzyko związane z porodem i komplikacjami wzięłam na siebie, dziecku nic nie groziło, nad bólem panowałam, bo wiedziałam, kiedy on bedzie, mogłam się przygotowac do niego, więc sie do niego przyzwyczaiłam. Teraz wolałabym jednak raczej cesarke.
Jedna z moich koleżanek meczyła sie kilkanaście godzin naturalnie, a przyszedł kolejny lekarz i zrobili cesarke, bolało więc i tu, i tam.
Innej mojej koleżance wkłuwali sie przy naturalnym w kregosłup przy skurczu i do dzis ma chory kregosłup, rehabilitacje nie pomagaja, a rodziła naturalnie, wywoływali, w końcu dziecko kleszczami wyciagali, krocze porozrywali...
Dajmy rodzic naturalnie fanatyczkom, jeśli maja do tego predyspozycje, chwała im za to ;)
Ani sie gorsza, ani lepsza nie czuje z tego powodu, ze miałam cesarke- urodziłam, jestem matką, a nawet, gdybym nie ja urodziła, tez bym kochała jak własne :) Co za róznica ;)