Napotkałem na tym forum taki temat Wątek: Tabletka "po" bez recepty.
I może bym się do niego nie przyczepił (chociaż głowy za to nie dam ) gdybym nie przeczytał postawionego w nim pytania przez jego autora bądż nie bądż "doktora" (no! z tytułem - czyli wykształconego i fachowca :
Postawione w nim pytanie : Czy ktokolwiek z Państwa zgadza się z moją oceną? Proszę o wiadomości z "życia", po prostu z terenu.
A jak ja "kurna" mam odpowiedzieć jak temat jest tylko dla "eksperta" i tylko On może w nim pisać .
Przepraszam jeżeli uraziłem , ale ja już mam taki "wkur..jący" charakter .
Ale ja chciałem o tych "tabletkach" ! Jedni są "za" , inni "przeciw" , a tak naprawdę to problem niechcianej ciąży jest bardziej złożony niż to się niektórym wydaje.
Religia religią a życie - życiem . Religia nakazuje : "na dobre i złe! w zdrowiu i chorobie! ..aż do śmierci! "..... I co? Bo religia każe , kumochy tyłek po opłotkach obgadują , a kobieta ma cierpieć . A jej "oprawca" co dorwie trochę kasy to się nawali i na baraszkowanie za kudły babsko łapie i na łoże MAŁŻEŃSKIE zaciąga . Tutaj nie ma silnych - tak ma wiele kobiet ... i to jest dopiero GWAŁT zmuszać te kobiety do rodzenia i wychowywania dzieci poczętych BEZ MIŁOŚCI.....
Pozostaje jeszcze kwestia "dostępności" : komu?? , za ile ??
I tutaj można rozmawiać o wieku dostępności , ale co by nie mówić granicą powinno być "ryzyko" wieku w którym młoda dziewczyna może stać się matką ( a znamy i takie które rodziły mając lat 12 ). Kwestia ceny? Czym tańsza "tabletka" tym mniej niechcianych dzieci. Jak myślicie : co zrobi takie młode dziewcze gdy "wpadnie"? ..ano pójdzie "dorobić" na "boku" ! .. I można zgadzać się ze mną lub nie ale swojego zdania nie zmienię!