córka - 3 latka. Od 2 tygodni nie chce wychodzić na dwór - boi się. od tygodnia nie wypuszcza mnie (jestem mamą) z domu, jak wychodzę reaguje straszną histerią. Od tygodnia też chce mieć zaświecone światło (lampę na suficie, inna nie może być), jak idzie spać bez różnicy czy to w dzień czy w nocy. Czasem w dzień też chce mieć zaświecone gdzieś światło (inaczej jest histeria. Ja jestem od 3 dni na urlopie, w poniedziałek powinnam iść do pracy, jednak córka panicznie "trzyma się mnie". Dodam, że nie chodzi do przedszkola, w domu jest z babcią lub z tatą, i jak ja jestem w domu to z nimi bawi się jakby nic się nie działo. Wypytywałam ją, obserwowałam podczas zabawy, odgrywałyśmy rożne scenki z zabawkami i nie umiem znaleźć przyczyny tego zachowania. Ostatnimi czasy nic się nie zmieniło w córki życiu oprócz utraty smoczka. Nie ma go od miesiąca i nadal się o niego upomina.
Nie wiem, jak mam jej pomóc przełamać ten lęk i czy mimo jej protestów wychodzić z domu jak wcześniej (do pracy i na zakupy) czy zostać z nią w domu. Nie wiem czy wcale jej nie zachęcać do wychodzenia na dwór czy jednak ciągle próbować i tłumaczyć... jak jej pomóc?