Witam,
mam problem: chodzę od okulity do okulisty i wszyscy mówią mi, że wszystko jest ok - ale według mnie nie jest. Jak tylko odrobinę się ściemnia to zamazuje mi sie obraz- do tego stopnia, że nie widzę np. znaków drogowych jak prowadzę samochód (już ze 2 razy bym kogoś przejechała przez to). Okuliści stwierdzają wadę wzroku na poziomie -0,25 na jedno oko i -0,5 na drugie przy czym każdy mówi, że jest to wada niewymagająca okularów i odmawiają wypisania recepty nawet tylko do prowadzenia auta.
Skoro jednak nie wymaga okularów to czemu prawie nic nie widzę? Czy może być inna przyczyna zamazywania się obrazu wieczorami niż wada wzroku?