4
Tigrina
Zarejestrowany: 26-11-2009 23:06 .
Posty: 4674
2009-12-17 00:03:11
Różnie to bywa, zazwyczaj ustępuję miejsca starszej osobie, ale gdy kiedyś usiadłam za kierowcą, a za mną były jeszcze 4 miejsca siedzące i w dalszej części autobusu jeszcze z 8 miejsc wolnych, a wsiadła na kolejnym przystanku starsza pani i powiedziała, że mam jej ustąpić, bo jest starsza ode mnie, to odwróciłam się do tyłu, zobaczyłam nadal te cztery miejsca za sobą i powiedziałam, że nie przesiądę się, bo spieszę do pracy, a miejsc siedzących jest jeszcze sporo, nie tylko za mną (muszę jeszcze dodać, że nie miała problemów z chodzeniem, do autobusu wręcz "wskoczyła"). Obraziła się na mnie i zaczęła komentować to głośno, ale w odpowiedzi usłyszała tylko niecenzuralne słowa. I nie dziwię się, bo gdyby chodziła o lasce, albo miała problemy z wchodzeniem na schodki autobusu, to ja też nie miałabym problemu, żeby przesiąść się o siedzenie dalej, skoro mam zdrowe nogi, a ona miałaby problem z poruszaniem się. Ale ona była zwinna i szybka jak na swój wiek, wolnych miejsc w autobusie było sporo, nie widziałam sensu przesiadania się, skoro spieszyłam się do pracy i zależało mi na jak najszybszym wyjściu z autobusu na właściwym przystanku.
Ale czasem widzę różne sytuację, które mnie w różny sposób drażnią:
-stoi obok mnie kobieta w zaawansowanej ciąży, prosi w pewnym momencie młodego mężczyznę obok, żeby ustąpił jej miejsca, bo ciężko jej stać, a ten mówi, że nie zamierza ustąpić, bo jest zmęczony i "trzeba było sobie bachora nie robić".
-siedzę, na następnym przystanku wsiada starsza pani z mężczyzną "na oko" w moim wieku, ustępuję jej miejsca, a ona mówi do niego "usiądź, bo ty na tych swoich studiach pewnie się zmęczyłeś" i on siada na tym miejscu, które ja dla niej ustąpiłam.
-siedzę sobie, wsiada kobieta w zaawansowanej ciąży, z dzieckiem w wózku i z mężem, ustępuje jej miejsca, a ona mówi do męża, żeby usiadł, bo ona postoi przy wózku. I usiadł.
Z drugiej strony zaś spotykają mnie różne sytuacje pozytywne;
-wracamy z Luńkiem od weterynarza po kastracji, kociak nieprzytomny, na kocyku, na moich rękach, odkryty, bo tak kazał weterynarz, autobus zapchany, wstaje kobieta i mówi: "Usiądzie Pani, żeby nic mu się nie stało, bo ja też ostatnio byłam z kotem na zabiegu". Oczywiście usiadłam, bo Luniek był strasznie wtedy ciężki.
-jedziemy MPKiem na dworzec (jeszcze wtedy nie mieliśmy Malca, więc do moich rodziców jechaliśmy autobusem te 80 km) z obydwoma kotami (bo przecież na dwa dni samych w domu nie zostawię), oba koty w szelkach i w plecaku na moim brzuchu, jeden kot miauczy przeraźliwie (Milka, bo warkotu się boi), autobus zapchany, wstaje kobieta i mówi, żebym usiadła, bo pewnie mi ciężko.
Wniosek 1.Ludzie są wrażliwsi na zwierzęta niż na kobiety w ciąży czy starszych ludzi.
Wniosek 2.Jak będę w ciąży, a będę musiała jechać MPKiem do lekarza, bo moje Kochanie będzie w pracy, to chyba zabiorę ze sobą któregoś kota ;-)