Na placu zabaw w Krakowie wychowawczynie zostawiły 5- letnią dziewczynkę Nie policzyły dzieci Dobrze, że dziecko nie oddaliło się z placu zabaw Czy poniesie karę? Czy zostanie zwolniona?!!!!!!
1 maja 2012 19:36 | ID: 779337
ukarana na pewno zostanie , nie chciałabym się znaleźć na jej miejscu ...
1 maja 2012 20:57 | ID: 779353
ukarana na pewno zostanie , nie chciałabym się znaleźć na jej miejscu ...
nie wiem czy to bezmyślność czy poprostu nieuwaga, gorąco tak zadziałało Przecież celowo tego nie zrobiła...
1 maja 2012 21:00 | ID: 779354
ukarana na pewno zostanie , nie chciałabym się znaleźć na jej miejscu ...
nie wiem czy to bezmyślność czy poprostu nieuwaga, gorąco tak zadziałało Przecież celowo tego nie zrobiła...
nieuwaga na pewno , oczy trzeba mieć wszędzie, a dzieci to tylko dzieci ...
1 maja 2012 21:29 | ID: 779357
Ja podziwiam te przedszkolanki, jednak praca z takimi maluchami to ciężki kawałek chleba moim zdaniem. Człowiek czasami z jednym nie daje rady a one z taką grupą muszą.
2 maja 2012 07:03 | ID: 779438
Ja podziwiam te przedszkolanki, jednak praca z takimi maluchami to ciężki kawałek chleba moim zdaniem. Człowiek czasami z jednym nie daje rady a one z taką grupą muszą.
dlatego uważam, że grupy powinny być mniejsze szczególnie w pywatnych przedszkolach
a co do tego zajścia - na pewno te wychowawczynie zostaną ukarane
2 maja 2012 07:18 | ID: 779444
Ja podziwiam te przedszkolanki, jednak praca z takimi maluchami to ciężki kawałek chleba moim zdaniem. Człowiek czasami z jednym nie daje rady a one z taką grupą muszą.
dlatego uważam, że grupy powinny być mniejsze szczególnie w pywatnych przedszkolach
a co do tego zajścia - na pewno te wychowawczynie zostaną ukarane
czy to w prywatnych czy w państwowych odpowiedzialność za dzieci jest taka sama ...
2 maja 2012 07:59 | ID: 779456
Ja podziwiam te przedszkolanki, jednak praca z takimi maluchami to ciężki kawałek chleba moim zdaniem. Człowiek czasami z jednym nie daje rady a one z taką grupą muszą.
dlatego uważam, że grupy powinny być mniejsze szczególnie w pywatnych przedszkolach
a co do tego zajścia - na pewno te wychowawczynie zostaną ukarane
czy to w prywatnych czy w państwowych odpowiedzialność za dzieci jest taka sama ...
oczywiście że odpowiedzialnośc taka sama - u nas w państwowym przedszkolu są grupy 10-15-osobowe a w prywatnych 30-osobowe i niestety jedna osoba nie jest w stanie w 100% przypilnować tylu dzieci
ja piszę z perspektywy pobliskich miejscowości - nie wiem jak jest w innych miastach ale jest różnica w pilnowaniu 10 a 30 dzieciaków
2 maja 2012 08:12 | ID: 779462
Ja podziwiam te przedszkolanki, jednak praca z takimi maluchami to ciężki kawałek chleba moim zdaniem. Człowiek czasami z jednym nie daje rady a one z taką grupą muszą.
dlatego uważam, że grupy powinny być mniejsze szczególnie w pywatnych przedszkolach
a co do tego zajścia - na pewno te wychowawczynie zostaną ukarane
czy to w prywatnych czy w państwowych odpowiedzialność za dzieci jest taka sama ...
oczywiście że odpowiedzialnośc taka sama - u nas w państwowym przedszkolu są grupy 10-15-osobowe a w prywatnych 30-osobowe i niestety jedna osoba nie jest w stanie w 100% przypilnować tylu dzieci
ja piszę z perspektywy pobliskich miejscowości - nie wiem jak jest w innych miastach ale jest różnica w pilnowaniu 10 a 30 dzieciaków
ja mam w państwowym przedszkolu w grupie 29 dzieci 3-4 letnich ...
2 maja 2012 14:08 | ID: 779658
dobrze , że dziecku nic się nie stalo i nie opuścilo placu zabaw.
2 maja 2012 23:02 | ID: 779869
To ja Wam opowiem lepszą historię. Moja młodsza siostra miała 7 czy 8 lat jak pojechała pierwszy raz na kolonie. Do Świnoujścia. Dobrze, że znała na pamięć numer telefonu do domu. Drugiego dnia panie wychowawczynie zostawiły ją samą na plaży Też coś źle odliczyły, a jako, że nie znały jeszcze dzieci, bo to był sam początek kolonii, to jakoś im umknęła. Julka jak się zorientowała, że została sama na plaży, zaczęła wyć. Jakaś pani zaprowadziła ją do ratownika. Moja Mama myślała, że zawału dostanie, jak zadzwonili do niej, żeby się po dziecko zgłosiła. Julka nie znała nawet nazwy ulicy ani nazwy ośrodka, gdzie mieszkała Dopiero rodzice podali ratownikowi przez tel. nazwę ośrodka i jakoś tam się skontaktowali. I co najśmieszniejsze nie przysłali po nią panią, którą już znała, tylko jakiegoś kierownika, którego pierwszy raz na oczy widziała. Julka się rozpłakała i nie chciała z gościem, którego nie znała, iść. Wezwano policję do wyjaśnienia. Normalnie masakra. Moi rodzice nic z tym nie zrobli, nigdzie nie zgłosili. Panie, które były za całe zajście odpowiedzialne nie poniosły żadnych konsekwencji. Nieźle, nie?
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.