Nie wiem czy u Was jest tak samo, ale ja mam takich kilka zapachów, które kojarzą mi się z konkretnymi wydarzeniami.
Jeden to zapach pieczonego makowca - kojarzy mi się ze świętami Wielkanocnymi. Moja babcia zawsze piekła drożdżowe, zawijane makowce,
Drugi to zapach migdałów - kojarzy mi się z wakacjami w Turcji - używałam wówczas migdałowego żelu pod prysznic.
Trzeci to zapach (albo smród) środka o nazwie lizol. Ostatnio poczułam taki podobny zapach i od razu przypomniały mi się ubikacje w podstawówce. Tam zawsze właśnie tak "śmierdziało"
Dziwne, że jakoś ani zapach perfum, ani kwiatów nie kojarzy mi się z jakimś wydarzeniem tylko właśnie takie "zapachy"