W telewizji, prasie i na billboardach w amerykańskim  stanie Georgia pojawiła się czarno-biała kampania o nazwie Strong4Life –  pokazuje dzieci z nadwagą zmartwione swoim wyglądem.
Twórcy zostali skrytykowani o to, że walczą nie tyle z otyłością, co z otyłymi. Ci zaś bronią się, że jest to 'konieczność, by zwrócić uwagę na problem epidemii otyłości u najmłodszych'.
Według Lindy Matzigkeit, 50 procent ankietowanych Amerykanów ze stanu nie  widzi problemu w otyłości swoich dzieci, a 75 proc. rodziców z nadwagą w  ogóle nie rozpoznaje otyłości. Tymczasem badania wydziału zdrowia  wykazały, że milion najmłodszych mieszkańców stanu ma problemy z wagą, a  Georgia zajmuje drugie miejsce w USA pod względem otyłości u dzieci.  Jej zdaniem, musi nastąpić pobudka, bo "otyłe dzieci zamieniają się w  otyłych dorosłych".
 
 Reklamy są częścią większego programu Strong4Life, który ma pomagać  dzieciom i ich rodzicom w spotkaniach ze specjalistami, m.in. lekarzem,  dietetykiem, psychologiem i trenerem, który układa zestaw ćwiczeń.
Co o tym myślicie? Czy właśnie taka kontrowersja zwróci wreszcie uwagę na problem, czy jest niesmaczna?