Pomyślmy : tak czy nie?
A może to zależy od czegoś? Może są sprawy, gdzie rozsądek powinien grać rolę pierwszoplanową oraz inne, gdzie już nie musi?
Podam przykład: osoba wyjeżdża z miasta ( to nic, że rzecz dzieje się w Ameryce;) z jakimiś 5-cioma dolarami i po jakimś czasie zostaje gwiazdą kina. Wyjazd był nierozsądny, a jednak przyniósł wiele dobrego.
Albo inny: ktoś, kto nie ma niby predyspozycji, chodzi na castingi. Też rzecz dzieje się w Ameryce. Mieszka u kolegi, nie stać go na nic. Po pewnym czasie zostaje uznanym aktorem. Mimo że był nierozsądny ( chyba, po ludzku, bo przecież powinien był zrezygnować), odnosi sukces.
Są też sprawy inne, gdzie czasami jesteśmy nierozsądni. Np. idziemy za głosem serca, a nie rozumu. Czy czegoś wtedy nie tracimy? Czy coś zyskujemy?
Są też sprawy odwrotne, gdy kierujemy się rozsądkiem, a nie sercem. Czy czegoś wtedy nie tracimy? Czy coś zyskujemy?
Jakie są Wasze opinie w temacie?