Ruch "Oburzonych" narodził się w Hiszpanii ok. 5 miesięcy temu, kiedy to Hiszpanie rozpoczęli masowe manifestacje przeciwko skutkom kryzysu gospodarczego, rekordowemu bezrobociu i korupcji wśród polityków.
W chwili obecnej marsze i protesty "Oburzonych" obejmują swoim zasięgiem niemal cały świat: od Australii, poprzez Japonię aż do Polski. Ruch jest apolityczny i może do niego dołączyć każdy, kto jest oburzony efektami działań antykryzysowych w postaci podnoszenia podatków, cen, bezrobocia, a także chce zaprotestować przeciwko działaniom bankierów, finansistów i polityków oskarżanym o zrujnowanie światowego systemu gospodarczego.
Niektórzy obserwatorzy, socjologowie twierdzą, iż mamy do czynienia z powtórką rewolty antysystemowej z 68 roku, tylko na mniejszą skalę. Ludzie manifestują swoje niezadowolenie przede wszystkim z sytuacji gospodarczej na świecie.
Manifestacje odbywają się już w ponad 950 miastach i przechodzą przed najważniejszymi instytucjami państwowymi i finansowymi domagając się zmian na świecie.
(na podstawie: polskieradio.pl)
Kochani, co sądzicie o marszach "Oburzonych"? Czy zgadzacie się z ich postulatami? Czy te manifestacje maja sens?
Zapraszam do sondy i dyskusji!