Tym razem nie na wnuczka, ale na syna. I nie osobiście, ale przez telefon.
Od niedawna dużo osób dostaje SMS o treści
"Mamo, kup kartę za 50 zł i kod wyślij mi na ten numer. Telefon mam uszkodzony, piszę od znajomych. Oddam ci jak przyjadę. Czekam na wiadomość."lub podobnej.
mechanizm działania jest oczywisty - mama czyta i odsyła (w teorii) kod z karty doładowującej. oczywiście SMS-y takie wysyłane są na ślepo, ale mozna przypuszczać, że część zaniepokojonych rodziców odeśle kod, pozwalając zarabiać oszustom. Bo w końcu który rodzic nie zaniepokoi się, czy coś się nie stało? No i nie pomysli, po co kod doładowujący do zepsutego telefonu?
Tak czy inaczej - policja prosi o zgłaszanie tego typu spraw przypominając, że niezależnie od kwoty sa one traktowane jak przestępstwo.
www.alert24.pl, www.gazeta.pl