Ja w pracy jem, wędzoną makrelę, pastę z jajek, czasem chińskie zupki, albo szprotki z puszki.
Ale mam ten luksus, że pracuję sama. Luksus się kończy, kiedy wchodzi kursant. Jak zdążę zanim ktoś wejdzie to lecę szybko umyć ząbki i wietrzę pokój. Nie wiem, czy bym uważała na śmierdzące dania, gdybym pracowała w grupie. Kiedyś w innej pracy koleżanka czepnęła się mojego gotowanego jajka (no co piątek był). Zjadłam gdzie indziej. Na drugi dzień ów dziewczyna przyszła z gotowanym jajkiem (?) i zjadła go przy mnie- zapach raptem jej nie przeszkadzał i mi również nie miał prawa.