W ostatnią niedziele byliśmy na Mszy Św. Akurat mamy to szczęście, iż mamy bardzo fajnych księży potrafiących mówić ciekawe i odpowiednie do naszych czasów kazania. Niestety ostatnio był list. Jak to przy liście wszyscy ziewają rozglądają się na siebie. W dodatku tematyka ewangelii bardzo trudna ( a msza dla dzieci ) o tym, że jak ktoś grzeszy nogą lepiej by te nogę obciął jak ręką rękę i tak dalej. Po tym jak dzieci wysłuchały tej przerażającej ewangelii musiały wysłuchać jeszcze listu biskupa, który w 2 słowach nawiązał do ewangelii, a potem zachwalał kierunek teologii na UWMie, iż poczuliśmy się jak na dniach otwartych uniwersytetu. Rozumiem, że biskupi chcą nieraz przekazać coś wiernym, ale czy zawsze musi być to w formie beznadziejnie nudnego listu, a tym razem nawet w ogule nie na temat ??