Ja raz widziałam wypadek, a raczej jak bus przewożący ludzi leżał w rowie... Ja jechałam akurat busem z Olsztyna do Bartoszyc, kierowca pędził jak opętany, jak zobaczył tego leżącego busa to nawet zwolnił
Drugi raz: Jeszcze jak byłam w podstwówce, babka wyjeżdżała z parkingu pod domem, tak zagazowała na wstecznym, że wbila się samochodem w słup. Chciała zawieść upośledzonego syna do szpitala, sama była pijana, widziłam zakrwawione twarze brr.......
Kolejny raz jak jechałam do domu ze studiów autobusem- oczywiście z kierowcą "warszawiakiem", oczywiście każdy nakaz określonej prędkości przekraczał jakieś 40 km/h, nie dla niego były znaki stopu, w Olsztynie nie patrzył na czerwone światła na skrzyżowaniach, bo po co... Siedziałam po środku autobusu, jak w pewnej chwili zobaczyłam w swoim oknie tira to sie dopiero zaczęłam drzeć na tego kierowcę....Obok siedział jego kolega- też kierowca- jak dojechaliśmy na dworzec, poczekałam aż pasażerowie wyszli z autobusu, tak mu dałam do wiwatu jak nikomu jeszcze...I to się nazywa kierowca zawodowy masakra