W marcu w samym województwie mazowieckim policja za aprobatą MSWiA zamknęła kilkanaście posterunków. Jak wiele placówek zniknęło od początku roku i w skali całego kraju, nie wiadomo – KGP milczy na ten temat. Z szacunków Dziennika Gazety Prawnej wynika jednak, że jest to nawet kilkadziesiąt posterunków i komend z wiejskich gmin i mniejszych miejscowości.
Samorządy są oburzone. Boją się wzrostu przestępczości i przypominają, że same łożyły na utrzymanie policji. – Tylko w ubiegłym roku dołożyliśmy im 50 tys. zł, kupiliśmy nawet nowy radiowóz. Teraz likwidują jedyny posterunek w gminie, która ma 171 kilometrów kwadratowych. 36 sołectw zostanie bez nawet jednego policjanta – wylicza Sylwester Dymiński, wójt gminy Maciejowice w województwie mazowieckim.
– Cała operacja miała na celu poprawę bezpieczeństwa. Chodziło nam o zbudowanie silniejszych struktur – tłumaczy Zastępca komendanta głównego, gen. Waldemar Jarczewski i przekonuje, że dzisiejsze rozwiązania są nieefektywne, bo wiążą się ze zbyt dużą liczbą administracyjnych etatów. Policja zapewnia, że likwidacja posterunków i komisariatów ma na celu ograniczenie liczby komendantów, kierowników i dyżurnych oraz skierowanie ich do patroli.
dziennik.pl
Jak tak dalej pójdzie, to niebawem sprawdzi się obietnica jednego z niedoszłych prezydentów i "w Polsce nie będzie niczego"