Francuzi skrupulatnie zabierają resztę nawet do ostatniego centa, w Niemczech napiwki zazwyczaj wliczane są do rachunku. Amerykanie urodzili się z dolarem w ręku. A Polacy? Polacy niechętnie dają napiwki, a jeśli już to, wbrew pozorom, nie są to klienci z tak zwanej "wyższej półki" (www.wp.pl)
Jak to jest z tymi napiwkami? Dajecie? Zawsze, czy może tylko jeżeli obsługa i "towar" zasługują na docenienie?