czytałam ostatnio wywiad z aktorką Elzbietą Zającówną, ktoś zadał pytanie, na oko jedno z najbardziej banalnych i odpowiedź też mogłaby być taka sama - " Czy warto zezygnować z siebie dla mężczyzny? Ona - to zależy od mężczyzny..." Czy w czasach kiedy modne jest być niezależną, taka "zależność" w ogóle wchodziłaby w grę? Jakie macie zdanie na ten temat?