moniczka81 (2011-01-31 00:38:05)
Zgadzam się z Tobą, też na początku walczyłam. Teraz się sobie dziwie. Jest dobrze jak jest.
Wojnę o alimenty mam teraz, dawca liczy każdy grosz własnemu dziecku, i szczerze też mam podobne obawy jak Ty.
Chce robić badania to proszę bardzo, jak go na to stać (koszt jest wysoki).
Jeśli nie będzie płacił alimentów to fakt wtedy komornik i Fundusz alimentacyjny , a szacowny tatuś będzie miał dług wobec państwa, a państwo już tak łatwo nie popuści.
Oczywiście była jedna rozmowa kiedy dowiedziałam się, że będzie dziewczynka, zadzwoniłam do niego chciałam mu powiedzieć, nie wiem czego oczekiwałam, byłam szczęśliwa i to chyba był taki impuls, ale nie dowiedział się, odebrał telefon i powiedział mi co chcę? Już mi się podniosło ciśnienie, powiedziałam chciałam z Tobą porozmawiać, a on do mnie nie mam teraz czasu, ja że nigdy nie ma czasu itd, zaczeliśmy się kłócić i wtedy mi powiedział, że ustalił z Patrycją, że zrobi badania, a płacić państwo za niego będzie, myślałam że mnie rozerwie cos w środku, nie poznawałam człowieka, z którym byłam którego kiedyś kochałam itd. Potraktował mnie wtedy tak strasznie źle (i nie dowiedział się, że będzie miał córkę) że od tego momentu obiecał sobie, że nigdy więcej nie dam się tak upokorzyć, że o nic nie będę prosić itd.
Dla mnie nie konfortową sytuacją jest również to, że mamy bardzo wielu współnych znajomych i zdażyło mi się zawieść na mojej bardzo dobrej koleżance (która jest również samotną matką) która twierdziła, że to nie mozliwe, żeby on mnie zostawił, że on tak lubi dzieci, że napewno mnie coś przez hormony odbiło.
To był dla mnie cioś, duży cioś. Pierwszy raz zwierzyłam się komuś ze swych problemów i myślałm, ze mi pomoze jakos psychicznie to ogarnąć, bo znajdowała się kiedyś w takiej samej sytuacji, a tu takie rozczarowanie ;/
Ale dzięki Wam dziewczyny łatwiej wierzyć w człowieka :) i w to że można dostac wsparcie tak po prostu