Do 31 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych  zamachu samobójczego na moskiewskim lotnisku Domodiedowo - poinformowała agencja  Interfax, powołując się na ministerstwo zdrowia. W ataku rannych  zostało 130 osób. Zamach nastąpił o godz. 16.37 (14.37 czasu polskiego) w  hali przylotów, przy stanowiskach odbioru bagażu - podała agencja  ITAR-TASS. 
 Jeden ze świadków powiedział, że ludzie krążą po lotnisku "cali we krwi"  i że wszędzie jest pełno dymu - podaje dziennik  "The Moscow News".  
 Obecni na miejscu funkcjonariusze służb specjalnych podali, że dym utrudnia precyzyjne określenie liczby ofiar śmiertelnych.  
 Rosyjski kanał anglojęzyczny RT podaje, że bomba mogła również  przylecieć w bagażu. Z kolei "The Moscow News" pisze, że bomba mogła  zostać umieszczona w azjatyckiej restauracji w strefie odlotów. 
 O eksplozji został już powiadomiony premier Władimir Putin. Powołano  specjalny sztab kryzysowy i komisję śledczą, której członkowie zajmą się  zbadaniem przyczyn wybuchu. Na lotnisko dotarły karetki pogotowia i  wozy strażackie. Personel portu lotniczego zawiesił wszystkie rejsy.  Milicja obstawiła pobliskie stacje metra i legitymuje podejrzanie  zachowujące się osoby - podała IAR. 
 Wstrzymano wszystkie loty międzynarodowe. Pozostałe lotniska moskiewskie  postawiono w stan pogotowia - poinformowała agencja dpa. 
 Do wybuchu doszło w pobliżu strefy przylotów dla lotów międzynarodowych - podała agencja AFP. 
wiecej...
 
             
            

 
                     
                     
                    
 
                     
                    

