27 lipca 2009 20:48 | ID: 38515
27 lipca 2009 21:22 | ID: 38530
27 lipca 2009 21:34 | ID: 38540
27 lipca 2009 21:41 | ID: 38545
od flirtu nieraz wszystko bierze początek....
28 lipca 2009 08:20 | ID: 38579
28 lipca 2009 09:20 | ID: 38584
... Nie wiem, podobno każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, ale jedno jest pewne----> w momencie gdy dwie osoby zwracają na siebie uwagę tzn., że jest między nimi jakaś chemia. Zaczyna się od tego, że łechtamy ego, a kończy zazwyczaj na tragedii w małżeństwie... Czasami zastanawiam się po co prowokować los? w końcu jesteśmy dorośli i odpowiedzialni, a argument typu " flirt odświeża związek" nie przemawia do mnie...
28 lipca 2009 10:19 | ID: 38605
Nie flirtujemy z ludźmi, którzy nam się nie podobają. Poza tym flirt = chemia, czyli cała ochota by z kimś pójśc na spacer, złapać za rękę i szaleńczo kochać się w windzie. Więc nie rozumiem, jak kochający małżonek może powiedzieć: "Kochanie, nie mam nic przeciwko temu wszystkiemu, pod warunkiem, że winda pozostanie tylko w sferze Twojej wyobraźni". Granice w tej sytuacji są bardzo cienkie.
28 lipca 2009 10:42 | ID: 38618
28 lipca 2009 10:57 | ID: 38622
28 lipca 2009 12:14 | ID: 38643
28 lipca 2009 18:00 | ID: 38782
28 lipca 2009 19:06 | ID: 38799
29 lipca 2009 10:49 | ID: 39023
29 lipca 2009 10:52 | ID: 39024
"Grażynka" to żona braciszka Pawła...ale kto wie...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.