7 czerwca 2009 14:37 | ID: 28554
7 czerwca 2009 14:42 | ID: 28559
Najpierw umarła moja babcia. Dziadek został sam. Sam w wielkim domu. Pomagaliśmy jak mogliśmy. Ogień zrobić, posprzątać, ugotować, do lekarza zawieźć. Później zamienił z synem dom na mieszkanie. Miało być łatwiej, ale wtedy zaczał podupadać na zdrowiu. Miesiącami moja mama żyła między swoim domem i jego. Po kilku latach wymusiliśmy na niej rozmowę z rodzeństwem. W efekcie ustalili między sobą dyżury przy dziadku i zatrudnili opiekunkę, która przychodziła na kilka godzin dziennie. Jak to było w praktyce z tymi dyżurami nie będę się rozpisywać. Powiedzmy, że nie wszyscy są stworzeni do opieki nad starszymi ludźmi. Przez ostatni rok życia dziadek był bardzo chory i złośliwy. Nie było dnia, żeby czegoś nie wytworzył. Wyzywał, krzyczał nocami, dzwonił po pogotowie wymyślając sobie choroby. Kiedyś moja mama wróciła od niego i zapłakana powiedziała mi, że nie ma już sił. I że jeśli ona na starość będzie taka jak on, to nie mam się zastanawiać, tylko oddać ją do domu opieki, żeby ratować siebie. Dlatego, zanim osądzimy kogoś, przyklejając etykietkę potwora, wysłuchajmy najpierw jego historii. Życie często modyfikuje nasze poglądy. Mam nadzieję, że nigdy nie stanę przed takim wyborem.
7 czerwca 2009 14:51 | ID: 28560
7 czerwca 2009 18:51 | ID: 28603
6 kwietnia 2016 14:18 | ID: 1298167
Ale to właśnie częstymi wizytami można sprwadzić, jak się taki dom opieki sprawuje. Jak dom nie widzi problemów z częstymi wizytami to prawdopodobnie będzie wszystko ok. Te odwiedziny są bardzo ważne. My tak samo umieściliśmy mamę w ośrodku w Wieliczce, bo chorowała na Alzheimera i ją często odwiedzamy. I my jesteśmy zadowoleni, ale przede wszystkim ona.
6 kwietnia 2016 14:33 | ID: 1298174
Oddanie bliskich do domu starców to rzecz straszna, ale czasami nie ma innego wyjścia. Ludzie muszą pracować, nie mają odpowiednich warunków mieszkaniowych, żeby zaopiekować się starszą osobą. Ja swoją najukochańszą mamę oddałam do prywatnego ośrodka. Była chora na Altzheimera i nie mogłam sobie już dać rady. Trzeba było pilnować ją całą dobę. Było to 15 lat temu, a cierpieć będę z tego powodu do końca życia.
6 kwietnia 2016 15:18 | ID: 1298207
Oddanie bliskich do domu starców to rzecz straszna, ale czasami nie ma innego wyjścia. Ludzie muszą pracować, nie mają odpowiednich warunków mieszkaniowych, żeby zaopiekować się starszą osobą. Ja swoją najukochańszą mamę oddałam do prywatnego ośrodka. Była chora na Altzheimera i nie mogłam sobie już dać rady. Trzeba było pilnować ją całą dobę. Było to 15 lat temu, a cierpieć będę z tego powodu do końca życia.
Ja miałam babcię ze strony męża.. był z nią najmłodszy syn. Taka osoba jest jak dziecko. Trzeba być z nią cały czas aby sobie i innym nie zrobiła krzywdy. Potrafiła otworzyć sobie w środku nocy drzwi i wyjść w samej koszuli w zimie..
6 kwietnia 2016 15:24 | ID: 1298213
Ja z rodzicami byłam do końca, we wspólnym domu, który sobie kupili "na deputat" (nieważne, że później nowy dom budowałam "własnoręcznie"). Mama niestety wyszła do miasta i nie wróciła (wylew), natomiast ojciec był uciążliwy (demencja czy Altzhaimer-tego nie wiem). Gdy wyszłam za mąż mąż dużo się zajmował moim ojcem (pracował na zmiany, miał wolne dni). Nigdy przez myśl mi nie przyszło, żeby oddać go do domu opieki. Czy sama chciałabym być w takim domu? Czasem sie zastanawiam i nie potrafię sobie dać odpowiedzi. Pożyjemy-zobaczymy.
6 kwietnia 2016 15:50 | ID: 1298216
Oddanie bliskich do domu starców to rzecz straszna, ale czasami nie ma innego wyjścia. Ludzie muszą pracować, nie mają odpowiednich warunków mieszkaniowych, żeby zaopiekować się starszą osobą. Ja swoją najukochańszą mamę oddałam do prywatnego ośrodka. Była chora na Altzheimera i nie mogłam sobie już dać rady. Trzeba było pilnować ją całą dobę. Było to 15 lat temu, a cierpieć będę z tego powodu do końca życia.
Ja miałam babcię ze strony męża.. był z nią najmłodszy syn. Taka osoba jest jak dziecko. Trzeba być z nią cały czas aby sobie i innym nie zrobiła krzywdy. Potrafiła otworzyć sobie w środku nocy drzwi i wyjść w samej koszuli w zimie..
Moja mama potrafiła w zimie w cienkiej nocnej koszuli wyjść na balkon w czasie, gdy ja byłam w drugom końcu mieszkania. W nocy szła do kuchni i jedzenie z garnków rozmazywała na ścianach. Były dni, kiedy była w 100 proc. świadoma i właśnie takiego dnia odwoziłam ją do ośrodka. Potem, jak do niej przyjeżdżałam, raz mnie poznawała, raz nie. Żyła jeszcze rok
6 kwietnia 2016 17:12 | ID: 1298243
Oddanie bliskich do domu starców to rzecz straszna, ale czasami nie ma innego wyjścia. Ludzie muszą pracować, nie mają odpowiednich warunków mieszkaniowych, żeby zaopiekować się starszą osobą. Ja swoją najukochańszą mamę oddałam do prywatnego ośrodka. Była chora na Altzheimera i nie mogłam sobie już dać rady. Trzeba było pilnować ją całą dobę. Było to 15 lat temu, a cierpieć będę z tego powodu do końca życia.
Ja miałam babcię ze strony męża.. był z nią najmłodszy syn. Taka osoba jest jak dziecko. Trzeba być z nią cały czas aby sobie i innym nie zrobiła krzywdy. Potrafiła otworzyć sobie w środku nocy drzwi i wyjść w samej koszuli w zimie..
Moja mama potrafiła w zimie w cienkiej nocnej koszuli wyjść na balkon w czasie, gdy ja byłam w drugom końcu mieszkania. W nocy szła do kuchni i jedzenie z garnków rozmazywała na ścianach. Były dni, kiedy była w 100 proc. świadoma i właśnie takiego dnia odwoziłam ją do ośrodka. Potem, jak do niej przyjeżdżałam, raz mnie poznawała, raz nie. Żyła jeszcze rok
bylas bardzo dzielna !!
6 kwietnia 2016 20:09 | ID: 1298333
Są tak naprawdę dwie strony medalu. Jeżeli stary człowiek jest w takim stanie zdrowotnym, że nie rozpoznaje swoich bliskich, albo nie pamięta co robił i co robi w ciągu dnia, to naprawdę dom opieki jest najlepszym miejscem dla niego. Ktoś, kto pisze, że żeby oddać kogoś do domu starców trzeba być potworem, w gruncie rzeczy nie ma pojęcia jak opieka nad taką osobą wygląda w rzeczywistości. Poza tym w takich domach jest opieka 24 h, posiłki, pielęgniarki, jakieś atrakcje. To nie są straszne miejsca, bo często się okazuje, że osoba samotnie mieszkająca w domu nie ma możliwości kontaktu z innymi ludźmi, jest pozostawiona sama sobie. Ja osobiście uważam, że takie instytucje są bardzo potrzebne
7 kwietnia 2016 10:59 | ID: 1298583
Teściowa mojego syna oddała swoją teściową do domu starców Smutne, bo babcia miała 97 lat była sprawna i umysłowo i fizycznie Ona nie pracowała , ale nie chciała się nią zajmować tzn, ugotować, posprzątac i wyprowadzić na podwórko Mają duży dom Była tam miesiąc bardzo ciężko to znosiła i po miesiącu zmarła Mam tylko nadzieję, że jej dzieci zrobią z nią to samo
7 kwietnia 2016 11:31 | ID: 1298601
Teściowa mojego syna oddała swoją teściową do domu starców Smutne, bo babcia miała 97 lat była sprawna i umysłowo i fizycznie Ona nie pracowała , ale nie chciała się nią zajmować tzn, ugotować, posprzątac i wyprowadzić na podwórko Mają duży dom Była tam miesiąc bardzo ciężko to znosiła i po miesiącu zmarła Mam tylko nadzieję, że jej dzieci zrobią z nią to samo
ehh smutne ! jednak ja swojej mamy nigdy bym nie oddala...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.