Doradca prezydenta Busha ds energetycznych, Matt Simmons, już kilka dni po katastrofie sugerował, że mamy do czynienia z niewyobrażalną katastrofą, a wielkość wycieku jest kilkakrotnie wyższa niz podawana przez BP. Na przekór koncernowi, który obwieścił, iż wyciek został zatamowany, twierdzi, że to dopiero początek katastrofy, a w ciągu miesiąca-dwóch może dojść do niewyobrażalnej tragedii, której rozmiarów nikt nie jest w stanie oszacować. Zagrożonych śmiercią może byc nawet kilka milionów ludzi.
Tymczasem nie robi się nic, by katastrofie zapobiec.
Cały wywiad (a raczej kilka osobnych wypowiedzi złożonych w jedno):
http://exignorant.wordpress.com/2010/07/22/doradca-prezydenta-usa-w-zatoce-meksykanskiej-ogladamy-jedna-z-najwiekszych-afer-w-dziejach-mieszkancy-regionu-sa-w-smiertelnym-niebezpieczenstwie/
Warto przeczytać.