8 czerwca 2010 11:05 | ID: 224105
8 czerwca 2010 11:13 | ID: 224113
8 czerwca 2010 11:16 | ID: 224119
8 czerwca 2010 11:20 | ID: 224130
8 czerwca 2010 11:23 | ID: 224134
8 czerwca 2010 11:30 | ID: 224143
8 czerwca 2010 11:31 | ID: 224144
8 czerwca 2010 11:31 | ID: 224145
8 czerwca 2010 12:04 | ID: 224182
8 czerwca 2010 12:22 | ID: 224198
8 czerwca 2010 12:29 | ID: 224204
8 czerwca 2010 13:23 | ID: 224248
8 czerwca 2010 14:52 | ID: 224286
Nie rozumiem niektórych wypowiedzi. Przecież śmierć jest nieuchronna i jak dziecka tego nie nauczymy to później (nawet w dorosłym życiu) jest trauma. Ja od najmłodszych lat byłam zabierana na pogrzeby. Nigdy nie bałam się nieboszczyka (nie trupa, bo tego nie widziałam), teraz chodzę na pogrzeby nie tylko rodziny ale też znajomych, sąsiadów. Zawsze staram się pożegnać ze zmarłym (też nauczyła mnie tego mama). Jak zmarła mama to czuwałam sama pierwszą noc. Syn miał 4 lata jak zmarł mój ojciec. Oczywiście był przy trumnie, pamięta dziadka i też nie widzę aby miał jakiś problem. Jako ministrant bywał w kaplicy u obcych zmarłych. Według mnie dziecku należy uświadamiać chwile radosne ale i smutne, bo takie jest życie, z którym bardzo szybko się zetknie.
8 czerwca 2010 14:57 | ID: 224292
8 czerwca 2010 15:05 | ID: 224302
A co w tym nieprzyjemnego??? (wyjatek: wypadek uszkadzający ciało). To bliski, który jeszcze kilka godzin wcześniej był z nami. Może lezał nieprzytomny w szpitalu i jego wygląd niewiele różnił się od tego ostatecznego!!! To też nieprzyjemne??? Dlatego coraz więcej osób umiera w "umieralniach", bo to takie "nieprzyjemne" dla syna, córki. Małemu dziecku mówi się, że zmarły śpi.
8 czerwca 2010 18:39 | ID: 224405
8 czerwca 2010 19:05 | ID: 224414
8 czerwca 2010 19:11 | ID: 224417
8 czerwca 2010 19:16 | ID: 224420
8 czerwca 2010 19:42 | ID: 224443
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.