Ulinka napisał 2010-03-28 21:17:23Kobiety publicznie głoszące hasła równości płci są idealnymi żonami – romantycznymi i namiętnymi.
Dowiodły tego Laurie Rudman i Julie Phelan z Rutgers University, które badając stosunek studentów i studentek oraz osób w średnim wieku do feminizmu, sprawdzały, jak ma się wyznawanie poglądów feministycznych do trwałości i szczęścia w związku.
Okazało się, że mężczyźni, którzy byli z feministkami, postrzegali swoje związki jako bardziej stabilne i chwalili się większym poziomem seksualnej satysfakcji niż ci, których partnerkom feminizm był obcy.
Trochę się z tym nie zgodzę, bo za feministkę się nie uważam, a na satysfakcję nie narzekamy oboje
Myślę, że tu chodzi o coś pokrewnego i podobnego.
Kobiety, które żyją w partnerskim związku (takim, jak nasz) nie czują się przemęczone i "zawalone" robotą w domu, więcej więc siebie mogą dać w "innych sprawach".
Tak samo jest z kobietami, które czują się dowartościowane i szczęśliwe, które czują się potrzebne i piękne w oczach Kochanego- one też będą "śmiałe" i zaspokojone w "tych" sprawach.
Faktem jest, że wśród "niefeministek" wiele jest kobiet, które czują się "zabiegane", "zawalone robotą", wiecznie "przemęczone", feministki nie pozwolą sobie na to, stąd te uogólnienie, że związki mężczyzn z feministkami są "bardziej stabilne", itd.
Nie czuje się feministką, ale jestem dowartościowana i szczęśliwa, odbiegam więc od tego rodzaju statystyk, jak zresztą pewnie większość z Was
Siła jest w nas- kobietach, ale nie musimy być feministkami, żeby czuć się kobietami w każdym względzie