Wstajesz rano, szybko ubierasz się, kawka na szybko i pędzisz. Praca, te same codzienne obowiązki. Po pracy szybko zakupy i pędzimy do domu, może jeszcze dzieci po drodze odbieramy. Szybki późny obiad, ogarnięcie domu, pranie sprzątnie, szybko znowu spać bo rano trzeba wstać.. rutyna codzienna.. Zanim się człowiek ocknie, życie mu przeleci.. w ciągłym biegu i pospiechu, byle zdążyć..
Czy mamy szansę wyrwać się z takiego zaklętego kręgu, wybudzić się, odetchnąć głębiej?
Czy toczymy to koło dalej i dalej do przodu wciąż gnać? Czy Wasze życie tez bywa takie czy jednak się nie dajecie?
Jaki sposób macie na odmianę rutyny życia?