No właśnie...czy facetom „wypada” mieć depresję? W związku z jedną z dzisiejszych sytuacji na szkoleniu, stworzyła się spontaniczna dyskusja w tym temacie. Czy mężczyzna, któremu nie chce się ruszyć z kanapy, zmienić piżamy na „normalne” ciuchy , wyjść z domu i otworzyc usta do rozmowy oraz widać, że jest wyraźnie zdołowany podlegać ma jedynie określeniom z przedrostkiem „nie”? Czy jednak ma "prawo" do zrozumienia przez innych jego stanów?
No, bo w końcu chcemy, żeby był niezawodnie zwarty i gotowyJ Co o tym sądzicie?