Ja bym musiala zbyt wiele gozkich slow napisac o zawilych stosunkach panujacych miedzy mna a matka. Mam po prostu wielki zal do matki i nic juz tego nie zmieni.
Wielkim sczesciem jest miec taka kochajaca matke w ktorej mozna miec w trudnych chwilach oparcie, u mnie zawsze bylo odwrotnie to ja bylam wiecznie wsparciem dla matki, dla jej zali , problemow, a gdy sama raz ,jeden jedyny raz poprosilam zeby mi pomogla jak wyszlam za maz, doslownie chodzilo mi o kawalek dzialki zebysmy mogli wybudowac sobie jakis maly domek i zyc blisko rodziny. to uslyszalam takie slowa od matki, ,,corciu najlepiej bedzie jak bedziemy zyli od siebie jak najdalej,, no to wyjechalam, dalej sie nie dalo, mysle ze Korsyka od Polski jest wystarczajaco daleko, kotakt w tej chwili jest znikomy, ja do kraju pojade tylko jak bede miala do zalatwienia jakies sprawy urzedowe, narazie sie nie wybieram.
Ja wielokrotnie sie zastanawialam , jak slucham o takich maltretowanych dzieciach w telewizji, dlaczego takie matki nie zostawia dziecka zaraz po porodzie w szpitalu i nie zrzekna sie praw rodzicielskich zeby daly takiemu dziecku szanse po przez adopcje na moze lepsze zycie skoro same tych dzieci nie chca.