U mnie w rodzinie wygladalo to tak, dopoki zyli dziadkowie rodzina sie odwiedzala bardzo często, nieraz sie pojechalo w zwykla niedziele to sie zjechalu wszyscy- chyba telepatycznie sie sciagalismy :). Od kad dziadkowie odeszli do Domu Ojca nie wyglada to ciekawie. Ze strony taty bratowe juz wcale nie pamietaja i nawet nie dzwonia z zyczeniami do taty, wiec mozna powiedziec, ze tata rodziny nie ma. Ze strony mamy rodzenstwo zyje wiec sie spotykaja, chociaz dzieci wujostwa - moje rodzeństwo cioteczne- samo sie odsuwa, nawet na święta nie przyjezdzaja do rodzicow, chociaz wyprowadzili sie raptem ok 12 kilometrow dalej. Przykre to. Ja ze strony taty z rodzenstwem ciotecznym tez nie mam kontaktu, bo od jakiegos czasu daje wyczuc sie rywalizacje, kto ma lepiej dom urzadzony, kto ma ladniej itp.
Niestety u moich teściów jest jeszcze gorzej, bo rodzenstwo ich zyje nawet przez plot a wrogo sa nastawieni do siebie, nawet mi nie odpowiadaja "dzien dobry" jak weszlam w rodzine męża :( Takze moj maz nawet rodzenstwa ciotecznego nie ma, bo jest wielka wrogość. Dobrze ze ja i maz mamy po siostrze rodzonej, wiec my musimy sie trzymac :)