Freud pisał: miłość to fundament człowieczeństwa. Tylko miłość daje nam bezpieczeństwo, dzięki któremu możemy rozwijać się i zmieniać. Niestety, coraz częściej zaczyna jej brakować w naszym życiu. Żyjemy w czasach, w których ludzie skupiają się na zaspokajaniu materialnych potrzeb, zapominając o innej, dużo ważniejszej potrzebie: kontaktu międzyludzkiego.
Na początku przyciąga nas do siebie chemia. A co trzyma nas przez resztę życia gdy ta chemia już mija a zaczyna się zwyczajne życie? Jakie macie sposób by przetrwać wszelkie kryzysy w związkach?