Historia jak z filmu? Cóż, najlepsze scenariusze pisze samo życie. A życie Almedy Errell do nudnych na pewno nie należy.
Wszystko zaczęło się od smutnego momentu życia 71-letniej Amerykanki. Kobieta została zmuszona pochować swojego syna. Na pogrzebie jednak spotkała 17-letniego Gary`ego Hardwicka, który odmienił jej życie. Almeda cierpiała z powodu utraty dziecka, ale od wielu lat żyła też ze złamanym sercem. W wywiadach dla mediów mówi, że po spotkaniu 17-letniego Gary`ego jej życie stało się piękniejsze.
"Nigdy nie szukałam celowo młodszego mężczyzny, ale kiedy Gary się pojawił, od razu wiedziałam, że to ten właściwy"
Decyzję o ślubie podjęli po dwóch tygodniach spotykania się. Tydzień później ogródku znajomej Almedy wzięli kameralny ślub.
onet.pl
To dopiero historia...