Poznalam kogos...Nie chce sie spieszyc. A i on jest "po przejsciach", wiec jest bardzo ostrozny...Jestem wesola, ponoc fajna z wygladu. Chcialabym, zeby cos z tego wyszo. Ale jak siebie znam,to im bardziej mi zalezy, tym mocniej zachowuję sie jak slon w skladzie porcelany...Jak zatem go rzucic na kolana? Dziewczyny - macie swoje sposoby?:)