Mierzi mnie, gdy ktos miesza pojecia i myli kasjerki ze sprzedawczyniami!
Postuluję o zmianę tytułu watku na "opieszałe sprzedawczynie"...
Kasjerka to kasjerka, przewaznie w supermarketach albo hipermarketach typu carrefour czy real, siedzi w kasie i nigdzie nie może wyjsc bez zgody przełozonego. Nie wykłada towarów, nie sprząta na sklepie, nie odpowiada za bałagan na półkach, nie odpowiada za złe oznaczenie towaru, ponieważ nie ona robi ceny i nie ona towar oznacza, nie waży zapominalskim warzyw i owoców, jesli wagi nie ma w kasie, nie chodzi rozmieniac pieniędzy, nie chodzi po kod, jesli go nie ma na towarze.
Sprzedawczyni to sprzedawczyni, zazwyczaj w małych sklepach, ale tez w sklepach typu tesco czy duet, oprócz pracy na kasie wykłada towar, robi ceny, sprzata sklep, nawet kibel po klientach jak w jednym z duetów, sprząta przed sklepem, nawet kroi chleb na wewnętrznej piekarni czy wedlinę na dziale.
To sa dwa różne pojecia- kasjerka i sprzedawczyni, sama jestem kasjerka i irytuje mnie, gdy ktos miesza mnie ze sprzedawczyniami i obwinia mnie za złe ceny, brak towaru czy zbyt małą obsadę osób na wędlinach.
A co do sprzedawczyń opieszałych- u nas w jednym z osiedlowych sklepów była kiedys taka jedna, która na wszystko miała czas oprócz obsługi klienta, gdy klientów zabrakło, to i pracę zmieniła, a odczarowac sie tego juz nie da, ceny dużo niższe, a klientów niewielu...