Kochanieńku, cukiereczku, rybeczko, koteczku, misiaczku... i tak na okrągło.. Czy sami czy przy obcych, czy przy normalnej pracy czy w wyjątkowych chwilach..
Fajnie, milutko, słodziutko ale czy czasem nie przesładzamy? Czy jeśli słuchamy na okrągło takich słówek czy są prawdziwe i nam się nie przejedzą, czy nadal w nie wierzymy czy stają się rutyną?