Autentycznie byłam świadkiem jak wychowawczyni dzwoniąc do swojej wychowanki (w tamtym czasie dziewczynka była w sanatorium 500 km od miejsca zamieszkania) oznajmiła dziecku przez telefon, że jej matka nie żyje. 12- latce!!!
Ojciec zmarł przed dwoma laty- dziewczynka została sierotą :( Ta dziewczynka jest moją dobrą przyjaciółką i dziś dorosłą kobietą, ale tego incydentu nie może wyrzucić z pamięci.
Mnie moja siostra o śmierci naszej matki również poinformowała telefonicznie oraz resztę rodziny.W sumie mieszkam tylko 18 km od niej.....
Czy w tych czasach wszystko załatwiamy telefonicznie? Nawet zawiadomienie o śmierci kogoś? Rozumiem, gdy daleka rodzina dowiaduje się o pogrzebie mieszkająca za granicą lub ileśtam kilometrów od nas.