ja walczę z batonami Bajecznymi: niby wiem, że nie powinnam ale jak widze w sklepie to nie mogę się powstrzymać :( Generalnie wychodzę z założenia, że jak cos mnie odpowiednio zmotywuje to wtedy dopnę swego niezaleznie czego postanowienie dotyczy - tak było przed wyjazdem do Peru - założyłam sobie, że muszę ładnie wyglądać na zdjęciach i schudłam w miesiąc prawie 6 kg :) teraz walczę o to, żeby zrzucić kolejne 6 kg i będę " w domu" - tylko nie mam już tak fajnej motywacji jak Peru ;-) Ale szukam innej :)
Jeśli chodzi o inne sprawy niż odchudzanie, to jednak staram się rozsądnie podchodzić - nie poddaję się "chwili" - zawsze zastanawiam się czy warto i choć czasami nie jestem zadowolona to podejmuję taką decyzję, żeby w przyszłości się jej nie wstydzić lub taką, która w szerokiej perspektywie będzie obiektywnie dla mnie lepsza ;-)