Wiele dzieciaczków boi się iść do szkoły, jak pokonać tę fobię? Co zrobić, jak zachęcić nasze maluszki do tego, aby chciały pójść do szkoły?
5 sierpnia 2014 19:39 | ID: 1136349
Moja -teraz dwudziestoletnia siostra - jak była mała nienawidziła szkoły. Ciągle bolał ją brzuch, wymiotowała, nie chciała tam chodzić i koniec. I tak było do czasu aż w klasie pojawiła się nowa uczennica. Stała się jej najlepszą przyjaciółką i siostra pokochała szkołę. Niestety nasi rodzice nie należeli do najlepszych i nie robili z jej problemem nic... Wręcz krzyczeli na nią, że ma tam iść i koniec. Na niekorzyść działało też to, że ja byłam jedną z lepszych uczennic w szkole a ona nie... Nauczyciele wciąż stawiali jej mnie za przykład...
5 sierpnia 2014 19:53 | ID: 1136353
Moja -teraz dwudziestoletnia siostra - jak była mała nienawidziła szkoły. Ciągle bolał ją brzuch, wymiotowała, nie chciała tam chodzić i koniec. I tak było do czasu aż w klasie pojawiła się nowa uczennica. Stała się jej najlepszą przyjaciółką i siostra pokochała szkołę. Niestety nasi rodzice nie należeli do najlepszych i nie robili z jej problemem nic... Wręcz krzyczeli na nią, że ma tam iść i koniec. Na niekorzyść działało też to, że ja byłam jedną z lepszych uczennic w szkole a ona nie... Nauczyciele wciąż stawiali jej mnie za przykład...
No i bardzo dobrze! A co mieli robić, dzieciak musi chodzić do szkoły! Nikt szkoły nie lubi ale chodzić trzeba. Ja też budy nie lubiłem, ale rodzice mnie ganiali i technikum skończyłem! Bez tego to bym teraz mógł stać pod urzędem pracy i czekać na cud jakiś...
5 sierpnia 2014 19:58 | ID: 1136358
Moja -teraz dwudziestoletnia siostra - jak była mała nienawidziła szkoły. Ciągle bolał ją brzuch, wymiotowała, nie chciała tam chodzić i koniec. I tak było do czasu aż w klasie pojawiła się nowa uczennica. Stała się jej najlepszą przyjaciółką i siostra pokochała szkołę. Niestety nasi rodzice nie należeli do najlepszych i nie robili z jej problemem nic... Wręcz krzyczeli na nią, że ma tam iść i koniec. Na niekorzyść działało też to, że ja byłam jedną z lepszych uczennic w szkole a ona nie... Nauczyciele wciąż stawiali jej mnie za przykład...
No i bardzo dobrze! A co mieli robić, dzieciak musi chodzić do szkoły! Nikt szkoły nie lubi ale chodzić trzeba. Ja też budy nie lubiłem, ale rodzice mnie ganiali i technikum skończyłem! Bez tego to bym teraz mógł stać pod urzędem pracy i czekać na cud jakiś...
No ja mam odmienne zdanie... Uważam, że mogli zrobić wiele by ułatwić jej chodzenie do szkoły. Mogli porozmawiać, wyjaśnić. Tysiąc innych rzeczy mogli zrobić by poprawić sytuacje. Pamiętam codziennie rano płacz, wymioty, krzyki... Nie tak powinno się wychodzić do szkoły.
5 sierpnia 2014 21:45 | ID: 1136376
Swoistym przygotowaniem do życia w społeczności szkolnej powinno być przedszkole. Ale teoria swoje a życie swoje, dla wszystkich dzieci nie starcza miejsc w przedszkolach. Moja Marysia ma jeszcze co prawda rok do rozpoczęcia szkolnej przygody, a już od ponad roku regularnie uczęszcza na zajecia tematyczne. Edukacja polega na zabawie, w trakcie której dziecko uczy się samodzielności, spostrzegawczości, koncentracji, asertywności, współdziałania w grupie, spontaniczności itp. Uważam, że takie zajęcia są w stanie lepiej niż nie jedno przedszkole przygotować dziecko na spotkanie ze szkoną rzeczywistością. Dlatego myślę, że Marysia bez większej traumy przekroczy w przyszłości szkolne progi. Co myślicie o takiej formie przygotowania dziecka do spotkania z niewątpliwie nowym wyzwaniem jakim jest szkoła?
5 sierpnia 2014 22:14 | ID: 1136391
Swoistym przygotowaniem do życia w społeczności szkolnej powinno być przedszkole. Ale teoria swoje a życie swoje, dla wszystkich dzieci nie starcza miejsc w przedszkolach. Moja Marysia ma jeszcze co prawda rok do rozpoczęcia szkolnej przygody, a już od ponad roku regularnie uczęszcza na zajecia tematyczne. Edukacja polega na zabawie, w trakcie której dziecko uczy się samodzielności, spostrzegawczości, koncentracji, asertywności, współdziałania w grupie, spontaniczności itp. Uważam, że takie zajęcia są w stanie lepiej niż nie jedno przedszkole przygotować dziecko na spotkanie ze szkoną rzeczywistością. Dlatego myślę, że Marysia bez większej traumy przekroczy w przyszłości szkolne progi. Co myślicie o takiej formie przygotowania dziecka do spotkania z niewątpliwie nowym wyzwaniem jakim jest szkoła?
Moja siostra od trzeciego roku życia chodziła do przedszkola. Była z zerówce... I jakoś to nie pomogło.
5 sierpnia 2014 23:00 | ID: 1136401
Swoistym przygotowaniem do życia w społeczności szkolnej powinno być przedszkole. Ale teoria swoje a życie swoje, dla wszystkich dzieci nie starcza miejsc w przedszkolach. Moja Marysia ma jeszcze co prawda rok do rozpoczęcia szkolnej przygody, a już od ponad roku regularnie uczęszcza na zajecia tematyczne. Edukacja polega na zabawie, w trakcie której dziecko uczy się samodzielności, spostrzegawczości, koncentracji, asertywności, współdziałania w grupie, spontaniczności itp. Uważam, że takie zajęcia są w stanie lepiej niż nie jedno przedszkole przygotować dziecko na spotkanie ze szkoną rzeczywistością. Dlatego myślę, że Marysia bez większej traumy przekroczy w przyszłości szkolne progi. Co myślicie o takiej formie przygotowania dziecka do spotkania z niewątpliwie nowym wyzwaniem jakim jest szkoła?
Moja siostra od trzeciego roku życia chodziła do przedszkola. Była z zerówce... I jakoś to nie pomogło.
przechodziłam to samo. brak akceptacji wśród rowieśników ze względu na wzrost itd
7 sierpnia 2014 12:21 | ID: 1136739
Dlatego właśnie nie postawiłam na przedszkole. Nie pracuję więc mogę sobie pozwolić na opiekę nad dzieckiem. Przy grupach 20 osobowych nauczycielka nie ma czasu na indywidualne traktowanie każdego dziecka. W placówkach, o których mówię zajęcia odbywają się w kiluosobowych grupach.
7 sierpnia 2014 14:29 | ID: 1136750
Mi się wydaje, że każdy musi przejść przez szkołę- bywa w niej ciężko, podobnie jak przez resztę życia. Trzeba dziecko wspierać, to jest oczywiste ale będzie musiało sobie poradzić. To ma przygotować młodego człowieka do życia. A dzieciaki są okrutne, nie przebierają w słowach i potrafią być brutalne- zawsze tak było i będzie.
7 sierpnia 2014 15:02 | ID: 1136757
A ja myślę że jak dziecko płacze czy boli je brzuch przed pójściem do szkoły to raczej poszukała bym przyczyny. Bo ktoś może np. dokuczać naszemy dziecku w różny sposób. A dziecko samo nie umie sobie z tym poradzić ale daje nam w ten sposób informację. Raczej nauki się nie boi a problem może być gdzie indziej.
8 sierpnia 2014 00:02 | ID: 1136832
Ze swoimi dziećmi takiego problemu nie miałam a i Oliwcia chętnie poszła do szkoły...
8 sierpnia 2014 09:58 | ID: 1136872
Mateusz nie mógł się doczekać kiedy WRESZCIE pójdzie do szkoły. W szkole czuł się dobrze (może dlatego, że nie miał kłopotów z nauką i to że od 1,5 roku życia był w placówkach). Co mu przeszkadzało to to, że pracowałam w jego szkole (tylko w podstawówce). Bałam się o gimnazjum, ale i tam sobie radził. Pomagał w nauce największym rozrabiakom i gdy gdzieś wychodził (a ja go ostrzegałam) twierdził, że "ma obrońców".
9 sierpnia 2014 15:15 | ID: 1137192
Mateusz nie mógł się doczekać kiedy WRESZCIE pójdzie do szkoły. W szkole czuł się dobrze (może dlatego, że nie miał kłopotów z nauką i to że od 1,5 roku życia był w placówkach).
W naszym przypadku córka nie chodzi do szkoły a ja zdaję sobie sprawę jak wiele samodzielności i hartu daje przebywanie z rówieśnikami bez mamy u boku. W czasie wakacji przeprowadziliśmy się na Ursynów i jesteśmy zmuszeniu poszukać czegoś nowego. Nie ma sensu wozić dziecka przez całe miasto.
13 sierpnia 2014 19:02 | ID: 1138247
Popytaj w takim razie sąsiadów. Na Ursynowie powinno być sporo placówek od domu kultury po prywatne. U nas niektóre placowki robią bezpłatne zajęcia pokazowe, na których rodzic może się naocznie przekonać jak to wygląda w praktyce.
17 sierpnia 2014 10:07 | ID: 1138938
Chyba coś znalazłam Akadenia Twórczzego Rozwoju. Brzmi całkiem nieźle. :) Z tego co wyczytałam poprzez zabawę dzieci zdobywają nowe umiejętności, kompetencje i wiedzę.
17 sierpnia 2014 15:44 | ID: 1139030
U mojej koleżanki córka nie chciała chodzić do przedszkola. Ciągle miała z nią kłopot. Posała wcześniej do szkoły i udało się. dziecko było zadowolone i z ochotą chodziło do szkoły. A do przedszkola nie chciała..
18 sierpnia 2014 11:20 | ID: 1139245
Nie mam chyba na to reguły. Dzieci choć ciekawe życia nie zawsze są otwarte na zmiany. Moja koleżanka ma problem zgoła odwrotny. Jej córka tak zżyła się z przedszkolem i paniami wychowawczyniami, że nie chce słyszeć o szkole. Co będzie dalej czas pokaże. Pewnie szybko się przyzwyczai do noych warunków.
20 sierpnia 2014 00:19 | ID: 1139715
nasz Kuba bardzo chetnie chodzi do szkoly-bynajmniej jesli mowimy o powodach wspomnianych wyzej :) jesli nie chce isc to dlatego ze ma "przesyt" odrabiania lekcji itp-znaczy zwyczajnie-len sie w nim odzywa :)
ale poza tym jest bardzo otwarty i dzieki tmu ma mnostwo kolegow i kolezanek,zawsze latwo nawiazywal kontakty (po mamusi) i widze,ze czesto "przewodzi w stadzie" :)
20 sierpnia 2014 13:21 | ID: 1139843
A czy Wasze dzieciaczki obawiają się tego roku szkolnego?
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.