W sobotę po godzinie szesnastej, do dyspozytora Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego zadzwonił dwunastoletni chłopiec, i powiedział, że w pokoju, w którym bawił się z rodzeństwem zapalił się dywan. Przez telefon chłopaiec wykonywał wszystkie czynności, które Mu zlecono, i w ten sposób ugasił niewielki pożar, który mógł skończyć sie tragedią. W czasie, gdy doszło do zdarzenia Mama dzieci była w pracy a Tata pojechał własnie po Nią... W mieszkaniu był 12-letni Sebastan, 6-letnia siostra, i 3-letni brat...
Dzielny chłopiec...