Jezeli chodzi o obecne miejsce zamieszkania- mieszkamy tu stosunkowo krotko. To z z tylu domu mam sasiadke ktora, raczej nie zaglada w nasza strone, poza tym jestesmy rozdzieleni takim jakby laskiem, tylko od czasu do czasu jej psy podchodza do ogrodzenia. Z boku mamy sasiada policjanta, z zona i synkiem. Z Pania jestesmy wszyscy na dzien dobry- natomiast Pan jest bardzo gadatliwy i przy kazdej okazji gdy cos sie robi na zewnatrz szuka rozmowy- wydaja sie byc mili. Od przodu, mamy sasiadow, ktorzy przeprowadzili sie z Francji, czasem zagladamy do siebie na kawke z sasiadka, choc ona tez zapracowana przy trojce dzieci. Z drugiej strony sasiadujemy z ich rodzicami, ale Ci przyjezdzaja tylko od czasu do czasu, bo na stale mieszkaja we Francji a jeszcze od boku mieszka Pawla kuzynka, no to z nimi mamy najwiekszy kontakt, teraz przy naszej drodze buduje sie jakies mlode malzenstwo, ale poki co siedza zagranica wiec widac tylko robotnikow.
Jak mieszkalam w BE, to naprzeciw naszych drzwi mieszkala Polka, ze swoim partnerem Bulgarem. Na poczatku mielismy ekscesy z nimi w postaci rzucanych petow na klatke schodowa, ale pozniej byl fajny kontakt, ona czesto do nas przychodzila bo lubila bardzo dzieci, a tez nie miala z kim pogadac. No i na dole bardzo mila sasiadka flamka, z ktora mozna bylo gadac godzinami.