Teraz mamy miłego dość młodego Pana. Zawsze jeździ na rowerze, niezależnie od pogody. Bardzo indywidualnie podchodzi do swoich "klientów". Bardzo go lubimy.
Nasz pierwszy listonosz miał zwyczaj wchodzić do domów z przesyłkami, jak do siebie. Nie dzownił, nie pukał, tylko wchodził (jeśli było otwarte). Drugi był troszkę gburowaty czasami. Aż w końcu pojawił się obcny Pan listonosz :) Miły, grzeczny, kulturalny i zaangażowany.
U mojego męża długo była Pani listonoszka, która bała się chodzić z listami do babci mężą i moja teściowa musiała jej nosić listy. Rok temu pojawił się Pan, który pytał zawsze mnie gdzie, kto mieszka (niewiele osób tam znam), a potem był Pan, który rzucał listy byle gdzie i one latały po okolicy z wiatrem (listy do mnie kładl u babci mężą (dom obok) na stoliku na tarasie i one odlatywały z wiatrem).