Dzieci dorastają, coraz mniej nas potrzebują, coraz mniej bywają w domu. Pomalutku szykują się na swoje..Czy ktoś z was już coś takiego przechodził? Mnie dopadło jak dzieci ruszyły do sąsiedniej szkoły do gimnazjum zaledwie..Budowaliśmy dom a ja przeraziłam się że zostaniemy w nim sami z mężem jak jakeś stare ramole?! Zobaczyłam pustkę wokół siebie. Na szczęście wszystko potoczyło się dobrym torem. Mój dom nie jest pusty, a wręcz odwrotnie i bardzo się z tego cieszę!
Przeżywaliście coś takiego?