centaurek tez miałam kiedys Ogryzka i tez z psem zapan brat byli nawet z jednej michy jedli bo szczur mieszkał na wolności ,że tak powiem.
O zabijaniu szczurów to proszę nie tu bo ja strasznie uczuciowa jeżeli chodzi o zwierzaki.
A więc tak :
Moje szczurzyce przyszły na świat 13 września tego roku. Około pół roku szybciej zabierałam się za przygarnięcie jakis ciurków ,ale najpierw musiałam zdobyć dostateczna wiedzę na temat tego gatunku.
Dzień w dzień net aż warczał od nadmiaru informacji na temat tych futrzonów.
Zapisałam się na chyba 4 fora (szczurze) i czekałam ,żeby zaadoptować lub tez kupić z hodowli rodowego malucha(a tak naprawdę to 2) Powoli kupowałam sprzęt itd... aby móc zapewnić im jak najwiecej wygody. Nareszcie się doczekałam.
Na pewnym forum znalazłam ogłoszenie ,że dziewczyna z Torunia ma na oddanie chyba 12 malców . Odrazu się z nią skontaktowałam i czekałam te długieeeee 5 tygodni ,aby móc je odebrać . Nie obyło sie oczywiście bez stresów związanych z przewiezieniem ich i zadomowieniem sie maluszków.
Oswajanie nie trawało długo w sumie to one były już oswojone (dlatego pamiętajcie nie kupujcie zwierząt ze sklepu zoologicznego ,bo po pierwsze kupując zwierzaczka wymuszacie na producencie rozmanażanie następnych zwierząt ,nieraz z chowu wsobnego ,co często skutkuje ciężkimi chorobami genetycznymi i psychicznymi, po drugie zwierzęta te w całych tych strasznych rozmnażalniach trzymane są w tak strasznych warunkach ,że normalnym jest to iż (powiem brzydko) mają sprane bańki, po trzecie ,malce często zabierane są od matek o wiele za wcześnie i poprostu umierają ,albo zapadają na jakieś choroby z powodu niedostatecznego dowitaminizowania, po czwarte zwierzaki z zoologach trzymane są najczęście bez rozdzielności na płci (bo najczęściej jest tak ,że pani/pan ekspedient/ka nie potrafią jej rozróżnić ,co uwierzcie nie jest trudne),a wię kupujesz panienkę wracasz do domu a za 22 dni masz juz 13 szczurkó i nie wiesz co z nimi zrobić (to tak zwane kinder niespodzianki-moje małe są z takiej wpadki) )Jest jeszcze wiele innych czynników które sprawiają ,że szczury są "nie do uzytku":
np. trzymanie pojedynczych osobników! To są zwierzęta stadne i TY nie jesteś w stanie zapewnic im tyle towarzystwa ile zapewniłby mu towarzysz.
Szczurom należy poświęcać przynajmniej 2-4 godziny dziennie (na zabawę i wybieg oczywiście)
klatka musi mieć przynajmniej (dla 2 szczurków) chyba 70/40/70 cm
a więc trzeba mieć miejsce.
Trzymamy osobniki zawsze tej samej płci i nie rozmnażamy ich dla zabawy. To są żywe i na dodatek bardzooooo inteligentne stworzenia!!!
Poświęcajac im dużo czasu i dając im jeszcze więcej miłości na pewno odwdzięczą się wam tak jak moje ogonki!
A teraz troszkę o moich złośnicach.
Czego się juz nauczyły:
Załatwiają się do pudełkeczka po lodach (bardzo ułatwiaja mi sprzątanie w klatce, a tak apropo to ściółką w klatce dla szczurkó nie może być paczka trocin ,ponieważ w takich trocinkach często są jaj pasorzytów i np. pcheł ,a poza tym powoduja pylicę u ogonistych, najlepszym podkładem jest żwirek dla kotów)
Reaguja na imie i przybiegają na wołanie (a najszybciej im idzie jak wołam Whisky , Cola mięsko :D wtedy włączają turbodopalanie-szczurki bardzo lubią produkty dla psów np. puche mięsna czy też suchą karmę )
Whisky wita nas buziakiem :D
Nigdy nie załtwiły mi sie w mieszkaniu ( są to bardzo czyste zwierzaki)
Nic mi nie zniszczyły, nie przegryzły ,a chodza naprawdę wszędzie.
Nie gryzą nikogo ,są bardzo ciekawskie i raczej wola lizać niz krzywdę komuś zrobić, nawet jak je kąpałam i pazurki i ciachałam to krzywdy mi nie zrobiły chociaz widać było ,że bardzo im sie to nie podoba bo nawet fukały na mnie .
Z minusów:
Wykopuja mi ziemię z kwiatków i znaczą mi dłoń kropelką moczu na przywitanie.
Często trzeba wymieniać ściółkę (ja wymieniam tak 2 razy w tygodniu czasami 3 razy na 2 tygodnie)
Kocham moje stworki nad zycie i one nas tez kochają bo za każdym razem okazują to przytulaniem się i zapraszaniem do zabawy.
Postaram sie jakieś fotki dodać do galerii :D
Pozdrawiam i jak jakieś pytania odnośnie hodowli to pytajcie !