tak mi przyszło do głowy apropo wątków zwierzęcych tutaj...
miałam 2 bardzo podobne sytuacje w których mój pies "zaatakował" dzieci w wieku 7-10 lat. Nie był to atak do gryzienia z kłami itd ale kto wie- to tylko pies, zawsze może ugryźć.
W pierwszym przypadku dzieci zaczęły biegać w koło machając rekami i wrzeszcząc wniebogłosy (to samo robili ich rodzice- do tego machając siatkami - próbując uderzyć psa, żeby się odczepił)- co jeszcze bardziej go nakręcało do "zabawy"- skoro oni uciekają ja ich gonię.
W drugim przypadku chłopcy (3 w wieku wczesnoszkolnym) bez rodzicow zachowali się zaupełni inaczej- pies podbiegł cały czas szczekając a oni stanęli, dali się obwąchać- po 30 sekundach pies stwierdził, że idzie w drugą stronę bo tu jest "nuda"...
I teraz (pomijając fakt tego, że pies w ogóle szczekał itd - to nie powinno mieć miejsca ale cóż- takiego psa mam i zanim sie zorientowałam kilka razy spuściłam go ze smyczy w nieodpowiednim miejscu) zastanawiam się nad tym jaką wiedzę rodzice przekazują dzieciom... w pierwszym wypadku gdyby mój pies chciał pogryźć to by to zrobił- pies jest szybszy od człowieka i z łatwością by dzieciaki dogonił.
Mnie zawsze uczono od dziecka że jak staję oko w oko z psem lub jeśli pies na mnie biegnie to mam stanąc nieruchomo- najlepiej bokiem do psa, żeby mu pokazać, że nie stanowię zagrożenia.
Czy Wy rozmawiacie ze swoimi dziećmi na takie tematy- to nie są sytuacje częste ale może się zdarzyć, ze w drodze ze szkoły jakiś pies zaatakuje- czy Wasze dzieci wiedzą jak się zachować?
i pliss nie krytykujmy właścicieli bo nie o to pytam ;-)