6
Tigrina
Zarejestrowany: 26-11-2009 23:06 .
Posty: 4674
2009-12-16 23:12:04
Ja pracuję w hipermarkecie, u nas na dziale (bo działów jest wiele i każdy dział ma inny grafik) wolne w Wigilię dostały mężatki, a wolne w Sylwestra - panny, czyli teoretycznie miałam pracować w Wigilie, a wolne mieć w Sylwestra, wiec ja się zbuntowałam, bo co prawda nie jestem jeszcze mężatką, ale na "kocią łapę" żyjemy już parę lat, a w przyszłym roku zaplanowaliśmy ostatecznie ślub (tym razem bez przekładania ze względów finansowych, najwyżej bez "pompy" będzie, bo chciałabym już mieć dzieci), więc czuje się trochę jak mężatka, a wolne w Wigilię było mi potrzebne, po co mi Sylwester, skoro i tak nigdzie nie chodzimy, bo nie chcę (przez parę lat śpiewałam w kapeli i w Sylwestra zawsze pracowałam, więc teraz cenie sobie Sylwestra w domu), no i zagadałam i udało się, mam wolne w Wigilię, to pojedziemy do moich rodziców w tym roku (co rok inaczej), a w Sylwestra pracuję. Ale mam świadomość, że w takie dni wiele osób pracuje: lekarze, pielęgniarki, kierowcy autobusów, taksówkarze, policjanci, strażacy, kelnerzy, barmani, pracownicy hotelów, konsultanci telefoniczni, np. Telekomunikacji, ochroniarze w różnych obiektach, itd., mogłabym tak wymieniać całą listę.
Ale tak to jest, ktoś musi pracować, żeby ktoś inny miał wolne. Ja często pracuję w niedziele, ale za to mam w tygodniu wolne, więc wtedy mogę sobie pozałatwiać różne sprawy, których nie mogłabym załatwić w tygodniu. I w tej chwili mi to odpowiada, bo na razie nie mamy dzieci, czas wolny planujemy więc "pod siebie". Każdy zawód ma jakieś plusy i minusy. Ważne jest, żeby mieć tę pracę i żeby w niej czuć się swobodnie i czuć się potrzebnym, przynajmniej w danej chwili, cała reszta jest już tylko kwestią tego, co my myślimy o sobie, także kwestią ambicji i satysfakcji w chwili obecnej :-)