ja widzę 2 strony takiej sytuacji z obserwacji znajomych i rodziny.
1.
Dunia (2013-02-19 11:24:49)
oliwka (2013-02-19 09:30:55)
Patrząc na własny "ogródek" trzeba go pielęgnować a nie zostawić samemu sobie bo "zarośnie" i nic z niego nie będzie i tak to jest z małżeństwem...
Tak właśnie powinno dziać się w małzeństwie i we wszystkich związkach. Pielęgnować ogródek. To jest to!!!
zgadzam się z tym
ale jest jeszcze inna strona częstych rozwodów
2. Kiedyś nieważne czy facet był pijakiem, bił robił awantury itd to małżeństwo nadal trwało.Bo najważniejsze było "co ludzie powiedzą", " jak to rozwód ?nigdy...", "co ksiądz na to .." itd.I mówię tu o przypadkach z rodziny.Teraz te kobiety widzą swoje błędy, że nie odeszły od mężów i nie stworzyły dzieciom spokojnego domu bo wolały uniknąć komentazry innych.Teraz dzieci im to wypominają i same zaczynają robić tak jak ich ojcowie, bo przecież mieli przykład, ze za takie zachowanie kar ani konsekwencji nie ma.
Konkret
teścia brat starszy był takim "wesołym" człowiekiem, w domu po pijaku użądzał burdy .Dwoje dzieci nawet prosiły matkę by odeszła ale ona nie chciała bo nie chciała być na językach.I tak zostało.Wójek wkońcu dostał zawału i się uspokoił.To go otrzeźwiło.W tym czasie dzieci dorosły i syn zaczął zachowywać się podobnie, z tym , ze jego żona nie wyrzymała i zabrała dzieci, złożyła wniosek o separację.
Na początku tesciowie i jej rodzice wieszali na niej psy, bo jak mogł odejsć,na pewno ma kogoś itd.Ale pamiętam gdy po ok roku od tej sytuacji rozmawiałam z teściową moją i ciocią o tej sytuacji i same przyznały, że dziewczyna odeszła nie do kogos, ale by ratowac dzieci.By nie widziały pijanego ojca, awantur.
A winik tego jest taki że kuzyn się opanował, ma dobre kontakty z dziećmi i z byłą.Spędzają ze sobą coraz więcej czasu.Są nadal w separacji ale jest szansa na hapy end.
Obecnie same żałują że nie odeszły od mężów, bo naraziły dzieci i same siebie. Bo teraz ich dzieci powielają to co widziały w domu w dzieciństwie.