Spytano parę staruszków jak wytrzymali ze sobą 50 lat ? Odpowiedzieli: „Bo widzi pan, urodziliśmy się w czasach kiedy jak coś się psuło, to się to naprawiało, a nie wyrzucało do kosza” - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Spytano parę staruszków jak wytrzymali ze sobą 50 lat ? Odpowiedzieli: „Bo widzi pan, urodziliśmy się w czasach kiedy jak coś się psuło, to się to naprawiało, a nie wyrzucało do kosza”

14odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 3296
Avatar użytkownika Kamila2010
Kamila2010Poziom:
  • Zarejestrowany: 14.06.2010, 21:25
  • Posty: 10745
  • Zgłoś naruszenie zasad
18 lutego 2013, 23:27 | ID: 913312

Odpowiedź,zawarta jest w tytule wątku,Zauważylam ostatnio poprzez zmiany statusu na fb,że bardzo dużo mlodych małżenstw się rozwodzi.Czy naprawdę wystarczy byle kłótnia żeby się rozwodzić...?Czy w dzisiejszych czasach nie potrafimy ze sobą rozmawiać?

Ostatnio edytowany: 18.02.2013, 23:29, przez: Kamila2010
Avatar użytkownika Maniuśka
ManiuśkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
  • Posty: 4401
1
  • Zgłoś naruszenie zasad
19 lutego 2013, 00:05 | ID: 913313

Mojej siostrze w sierpniu minęła I rocznica ślubu i już ostatnio było aż tak źle że jechała do sądu składać papiery rozwodowe. Pycha i duma nie pozwala być ze sobą bo każde chce mieć swoje racje, nie chcą kompromisów.

A co mnie martwi nie chcą iść nawet na terapię małżeńską. Przecież to nie zaszkodzi, a pomoże. Bo po co będą obcemu gadać o swoich problemach...

Avatar użytkownika Dunia
DuniaPoziom:
  • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
  • Posty: 18894
2
  • Zgłoś naruszenie zasad
19 lutego 2013, 00:09 | ID: 913314

Mnie się wydaje, że to nie o rozmowy chodzi. Tylko o nie umiejętność współżycia z innymi ludźmi. I życia w kompromisie. Oznaką współczesnych czasów na wszystkich gruntach jest walka i chęć dominacji. To też widać w rodzinach. Jak mąż albo żona nie postępuje tak jak ja chcę, to zmieniam model. Pomijam oczywiście sytuacje patologiczne typu pijaństwo, notoryczne zdrady czy oszustwa wszelkiego rodzaju. Bo z tym nie można żyć. 

Do tego dochodzą problemy finansowe i pęd do posiadania różnych rzeczy materialnych. 

Poprzednie pokolenia umiało zyć w niedostatku. Teraz jest inaczej. Poza tym wykruszył się model kobiety uległej i milczącej. Kobiety widzą złe zachowania mężów i nie chcą w takich związkach tkwić zniewolone. A mężczyźni nie mogą nauczyć się ( matki ich nie nauczyły) traktować kobiety jak rónorzędnych partnerów. W nich jeszcze tkwi mentalność "pana i władcy". Nie zawsze tak jest ale bardzo, bardzo często. 

Do tego wychodzi na światło dzienne bezstresowe wychowanie i brak autorytetów. Brak odpowiedzialności za swoje czyny i brak szacunku dla drugiej osoby. 


Jakby nie było, młodzież z pokolenia mojego była inna. Wiem , wiem każde pokolenie tak mówi. Bo i tak jest. Ale my mieliśmy wpojone inne wartości. Staraliśmy się wpoić to naszym dzieciom i czasem się udało. Tylko co z tego gdy inni psują to nam. 


Może mówię jak "wapniak" ale wszechobecna rozwiązłość , pijaństwo i gloryfikowanie wolnych związków robią swoje. I trudno będzie to naprawić. A więc prościej jest rozwieźć się. Tylko do czego to doprowadzi. A co z dziećmi? One wyrastając w takiej atmosferze i biorąc zły przykład będą postępować tak samo albo gorzej.  


I w ich życiu małżeństw z 50-letnim stażem wogóle nie będzie. 

Użytkownik usunięty
    3
    • Zgłoś naruszenie zasad
    19 lutego 2013, 06:00 | ID: 913327
    Dunia (2013-02-19 01:09:19)

    Mnie się wydaje, że to nie o rozmowy chodzi. Tylko o nie umiejętność współżycia z innymi ludźmi. I życia w kompromisie. Oznaką współczesnych czasów na wszystkich gruntach jest walka i chęć dominacji. To też widać w rodzinach. Jak mąż albo żona nie postępuje tak jak ja chcę, to zmieniam model. Pomijam oczywiście sytuacje patologiczne typu pijaństwo, notoryczne zdrady czy oszustwa wszelkiego rodzaju. Bo z tym nie można żyć. 

    Do tego dochodzą problemy finansowe i pęd do posiadania różnych rzeczy materialnych. 

    Poprzednie pokolenia umiało zyć w niedostatku. Teraz jest inaczej. Poza tym wykruszył się model kobiety uległej i milczącej. Kobiety widzą złe zachowania mężów i nie chcą w takich związkach tkwić zniewolone. A mężczyźni nie mogą nauczyć się ( matki ich nie nauczyły) traktować kobiety jak rónorzędnych partnerów. W nich jeszcze tkwi mentalność "pana i władcy". Nie zawsze tak jest ale bardzo, bardzo często. 

    Do tego wychodzi na światło dzienne bezstresowe wychowanie i brak autorytetów. Brak odpowiedzialności za swoje czyny i brak szacunku dla drugiej osoby. 


    Jakby nie było, młodzież z pokolenia mojego była inna. Wiem , wiem każde pokolenie tak mówi. Bo i tak jest. Ale my mieliśmy wpojone inne wartości. Staraliśmy się wpoić to naszym dzieciom i czasem się udało. Tylko co z tego gdy inni psują to nam. 


    Może mówię jak "wapniak" ale wszechobecna rozwiązłość , pijaństwo i gloryfikowanie wolnych związków robią swoje. I trudno będzie to naprawić. A więc prościej jest rozwieźć się. Tylko do czego to doprowadzi. A co z dziećmi? One wyrastając w takiej atmosferze i biorąc zły przykład będą postępować tak samo albo gorzej.  


    I w ich życiu małżeństw z 50-letnim stażem wogóle nie będzie. 

    O ile będą wogóle,bo mając takie wzorce niewielu będzie chciało formalizować związki.

    Avatar użytkownika Sonia
    SoniaPoziom:
    • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
    • Posty: 112855
    4
    • Zgłoś naruszenie zasad
    19 lutego 2013, 07:54 | ID: 913391

    Cieżko teraz wypracować jakikolwiek kompromis we współżyciu z innymi ludźmi, nie tylko w małżeństwie. Wszystko jest czarne, lub białe... A moze czasem warto sprawdzić, czy nie ma innych odcieni szarości lub bieli...

    Avatar użytkownika oliwka
    oliwkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
    • Posty: 161880
    5
    • Zgłoś naruszenie zasad
    19 lutego 2013, 08:30 | ID: 913425

    Patrząc na własny "ogródek" trzeba go pielęgnować a nie zostawić samemu sobie bo "zarośnie" i nic z niego nie będzie i tak to jest z małżeństwem...

    Avatar użytkownika Dunia
    DuniaPoziom:
    • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
    • Posty: 18894
    6
    • Zgłoś naruszenie zasad
    19 lutego 2013, 10:24 | ID: 913519
    oliwka (2013-02-19 09:30:55)

    Patrząc na własny "ogródek" trzeba go pielęgnować a nie zostawić samemu sobie bo "zarośnie" i nic z niego nie będzie i tak to jest z małżeństwem...

    Tak właśnie powinno dziać się w małzeństwie i we wszystkich związkach. Pielęgnować ogródek. To jest to!!!

    Avatar użytkownika Stokrotka
    StokrotkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
    • Posty: 66136
    7
    • Zgłoś naruszenie zasad
    19 lutego 2013, 10:28 | ID: 913523

    Pięknie powiedziane!  ,, Nie sztuka się ożenić! Sztuka to przetrwać!"

    Avatar użytkownika Artika
    ArtikaPoziom:
    • Zarejestrowany: 18.09.2012, 14:39
    • Posty: 4749
    8
    • Zgłoś naruszenie zasad
    19 lutego 2013, 10:55 | ID: 913534
    Dunia (2013-02-19 11:24:49)
    oliwka (2013-02-19 09:30:55)

    Patrząc na własny "ogródek" trzeba go pielęgnować a nie zostawić samemu sobie bo "zarośnie" i nic z niego nie będzie i tak to jest z małżeństwem...

    Tak właśnie powinno dziać się w małzeństwie i we wszystkich związkach. Pielęgnować ogródek. To jest to!!!

    Dokładnie - święte słowa. Pod warunkiem, że do ogródka cegiełka po cegiełce dokładają się obie strony, a nie jedna plewi, sadzi, porządkuje a druga na leżaczku zbiera profity.

    Wspólna praca bowiem nad związkiem to nie tylko rozmowy i kompromisy (bo osobiście uważam, że są sytuacje gdzie kompromis nie jest najlepszym rozwiązaniem) ale również i czułość i pamięć taka najzwyklejsza o drugiej osobie - o tym, że on woli sok pomarańczowy a nie tak jak ja wieloowocowy, że ja kocham słodycze on za to słone i ostre potrawy etc. i że przy okazji zakupów mogę zrobić tej drugiej osobie przyjemność i kupić coś co lubi, lub to ugotować. Gdy ja zwijam się z okresowego bólu na łóżku to on pozmywa naczynia i termoforek mi przyniesie, gdy on cierpi na men'sflu ja się usuwam i tylko podtykam herbatkę i leki pod nos ;)

    Takie proste codzienne staranie się ;)

    Avatar użytkownika ulamisiula
    ulamisiulaPoziom:
    • Zarejestrowany: 24.03.2011, 19:58
    • Posty: 2498
    9
    • Zgłoś naruszenie zasad
    19 lutego 2013, 11:11 | ID: 913540

    ja widzę 2 strony takiej sytuacji z obserwacji znajomych i rodziny.

    1.

     

     

    Dunia (2013-02-19 11:24:49)
    oliwka (2013-02-19 09:30:55)

    Patrząc na własny "ogródek" trzeba go pielęgnować a nie zostawić samemu sobie bo "zarośnie" i nic z niego nie będzie i tak to jest z małżeństwem...

    Tak właśnie powinno dziać się w małzeństwie i we wszystkich związkach. Pielęgnować ogródek. To jest to!!!

    zgadzam się z tym

     ale jest jeszcze inna strona częstych rozwodów

    2. Kiedyś nieważne czy facet był pijakiem, bił robił awantury itd to małżeństwo nadal trwało.Bo najważniejsze było "co ludzie powiedzą", " jak to rozwód ?nigdy...", "co ksiądz na to .." itd.I mówię tu o przypadkach z rodziny.Teraz te kobiety widzą swoje błędy, że nie odeszły od mężów i nie stworzyły dzieciom spokojnego domu bo wolały uniknąć komentazry innych.Teraz dzieci im to wypominają i same zaczynają robić tak jak ich ojcowie, bo przecież mieli przykład, ze za takie zachowanie kar ani konsekwencji  nie ma.

    Konkret 

    teścia brat starszy był takim "wesołym" człowiekiem, w domu po pijaku użądzał burdy .Dwoje dzieci nawet prosiły matkę by odeszła ale ona nie chciała bo nie chciała być na językach.I tak zostało.Wójek wkońcu dostał zawału i się uspokoił.To go otrzeźwiło.W tym czasie dzieci dorosły i syn zaczął zachowywać się podobnie, z tym , ze jego żona nie wyrzymała i zabrała dzieci, złożyła wniosek o separację.

    Na początku tesciowie i jej rodzice wieszali na niej psy, bo jak mogł odejsć,na pewno ma kogoś itd.Ale pamiętam gdy po ok roku od tej sytuacji rozmawiałam z teściową moją i ciocią o tej sytuacji i same przyznały, że dziewczyna odeszła nie do kogos, ale by ratowac dzieci.By nie widziały pijanego ojca, awantur.

    A winik tego jest taki że kuzyn się opanował, ma dobre kontakty z dziećmi i z byłą.Spędzają ze sobą coraz więcej czasu.Są nadal w separacji ale jest szansa na hapy end.

     

     

    Obecnie same żałują że nie odeszły od mężów, bo naraziły dzieci i same siebie. Bo teraz ich dzieci powielają to co widziały w domu w dzieciństwie.

      

    Avatar użytkownika monaaa71
    monaaa71Poziom:
    • Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
    • Posty: 28735
    10
    • Zgłoś naruszenie zasad
    19 lutego 2013, 11:21 | ID: 913545

    bo o związek trzeba dbać w każdym jego etapie. a kompromisy? na ileż ja już poszłam...

    Avatar użytkownika Ostatni Blues
    • Zarejestrowany: 13.12.2012, 16:22
    • Posty: 2286
    11
    • Zgłoś naruszenie zasad
    19 lutego 2013, 21:58 | ID: 913930

    To piękne...

    cudowny to widok widzieć staruszków idących pod reke,a w oczkach pełno miłości...

    to bardzo przykre,że ja musiałam wyrzucić mój związek do kosza ale nic na siłę zrobić sie nie da

    ...do tanga trzeba dwojga

     

     

     

     

     

     

    Avatar użytkownika Kamila2010
    Kamila2010Poziom:
    • Zarejestrowany: 14.06.2010, 21:25
    • Posty: 10745
    12
    • Zgłoś naruszenie zasad
    20 lutego 2013, 00:21 | ID: 913958

    Sytuacje  które były opisywane są naprawdę ekstremalne.gdzie mąż,piję,biję.ale z moich obserwacji to nie przez to się rozwodzą...rozwodzą się bo mąż/żona nagle znalazła swoją miłość......i w nosie mają dzieci...w wieku 25 lat być po rozwodzie to niezła sztuka

    Avatar użytkownika oliwka
    oliwkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
    • Posty: 161880
    13
    • Zgłoś naruszenie zasad
    20 lutego 2013, 01:05 | ID: 913966
    Kasia Sadowska (2013-02-19 22:58:40)

    To piękne...

    cudowny to widok widzieć staruszków idących pod reke,a w oczkach pełno miłości...

    to bardzo przykre,że ja musiałam wyrzucić mój związek do kosza ale nic na siłę zrobić sie nie da

    ...do tanga trzeba dwojga

    Niestety i czasami tak bywa... Masz dzieciaczki to masz dla kogo żyć i to z nimi teraz tworzysz rodzinkę{#smiley-heart}

    Avatar użytkownika Paulqa
    PaulqaPoziom:
    • Zarejestrowany: 24.08.2011, 13:04
    • Posty: 14675
    14
    • Zgłoś naruszenie zasad
    20 lutego 2013, 05:46 | ID: 913972
    Kamila2010 (2013-02-20 01:21:08)

    Sytuacje  które były opisywane są naprawdę ekstremalne.gdzie mąż,piję,biję.ale z moich obserwacji to nie przez to się rozwodzą...rozwodzą się bo mąż/żona nagle znalazła swoją miłość......i w nosie mają dzieci...w wieku 25 lat być po rozwodzie to niezła sztuka

    czy niezła sztuka? męża kuzynka w wieku 18 lat wyszła za mąż bo była w ciąży, gdy urodziła córeczkę była już po rozwodzie, gdy mała miała pół roku znów wzięła ślub i po niecałym roku się rozwiodła i teraz mając 23 lata planuje 3 ślub

    wiem że takie rzeczy zdażają się rzadko ale jednak się zdarzają...