Polska gościnność w Święta
Naszło mnie jakoś tak refleksyjnie dziś... Byli u nas w domu goście-rodzina mojego męża... Było bardzo miło,rodzinnie,sympatycznie..
I tak sobie teraz myślę..ciekawe czy dużo ludzi się "gości" w tym świątecznym czasie,biorąc pod uwagę okoliczność wszechobecnego kryzysu...
Jak myślicie? Czy raczej każdy u siebie...
- Zarejestrowany: 29.01.2012, 20:55
- Posty: 28005
kryzys to ja zobacze pod smietnikiem....
tam zapewne zarcia wyrzuca po świetach....
ojj kryzys jak nic....
Jutro się do Teściów jedziemy pogościć. Dziś siedzieliśmy w domu, ja byłam ledwo żywa, a Mąż wrócił przed 16tą, więc nie w głowie nam były gościnki.
- Zarejestrowany: 16.02.2012, 12:24
- Posty: 645
my cały dzień gośćiliśmy mężą brata z rodzinką
czyli jednak utrzymujemy kontakty goscinne w swieta :)
- Zarejestrowany: 15.01.2010, 07:37
- Posty: 2849
My co roku spędzaliśmy święta u moich rodziców. W pierwszy dzień świąt chodziliśmy do babci i tam spotykaliśmy się z większą częścią rodziny.
W tym roku zostaliśmy w domu, nigdzie nie byliśmy i nikogo nie gościliśmy - smutne to były święta.
My co roku spędzaliśmy święta u moich rodziców. W pierwszy dzień świąt chodziliśmy do babci i tam spotykaliśmy się z większą częścią rodziny.
W tym roku zostaliśmy w domu, nigdzie nie byliśmy i nikogo nie gościliśmy - smutne to były święta.
czemu tak sie stalo? z wyboru?
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Święta to niekończcące się gościnki. Nie widziałam kryzysu ale tak jest zawsze. Potem styczeń ciężki...magia świąt działa.
- Zarejestrowany: 15.01.2010, 07:37
- Posty: 2849
Ponad rok temu mój brat się na mnie "śmiertelnie" obraził. Nie potrafi zaakceptować mojego związku i publicznie obraża mojego partnera. Powiedziałm mu co o tym myślę no i jest efekt w postaci zerwania kontaktów. W zeszłe święta to my byliśmy u rodziców na Wigilii, a on przyjechał w drugi dzień świąt jak my już wracaliśmy, więc minęliśmy się w drodze. W tym roku on jest u rodziców do dzisiaj, no ale my już nie pojechaliśmy bo jutro do pracy a do rodziców mamy 300 km.
No i dopóki młody nie zmieni swojego postępowania, staram się unikać spotkań.
Rodzice mojego partnera z kolei mnie nie akceptują i nie chcą mnie widzieć w swoim domu, więc i tam nie mamy po co jechać
Ponad rok temu mój brat się na mnie "śmiertelnie" obraził. Nie potrafi zaakceptować mojego związku i publicznie obraża mojego partnera. Powiedziałm mu co o tym myślę no i jest efekt w postaci zerwania kontaktów. W zeszłe święta to my byliśmy u rodziców na Wigilii, a on przyjechał w drugi dzień świąt jak my już wracaliśmy, więc minęliśmy się w drodze. W tym roku on jest u rodziców do dzisiaj, no ale my już nie pojechaliśmy bo jutro do pracy a do rodziców mamy 300 km.
No i dopóki młody nie zmieni swojego postępowania, staram się unikać spotkań.
Rodzice mojego partnera z kolei mnie nie akceptują i nie chcą mnie widzieć w swoim domu, więc i tam nie mamy po co jechać
ach te wsnie rodzinne...czesto niestety sie zdarzaja,a dopiero po wielu latach zdajemy sobie sprawe ze nie warto bylo,ze zycie za krotkie by sie na siebie boczyc..
- Zarejestrowany: 24.08.2011, 13:04
- Posty: 14675
od zawsze przyjeżdża do nas na wigilię i Boże Narodzenie siostra mojej mamy z mężem i teraz od 5 lat moja siostra z mężem; czasami 26 przyjeżdżają rodzice, siostra z rodziną mojego męża - w tym roku my byliśmy u nich tego dnia