Witam serdecznie.
Całkiem niedawno w odpowiedzi na pytanie koleżanki, wypowiadała się Pani na temat szczepienia psów. Do tej pory co roku szczepiłam swojego boksera przeciwko chorobom zakaźnym (pies ma 4,5 roku). W tym roku, kierując się tym, co Pani napisała (że szczepionki przeciw chorobom zakaźnym dają odporność na 2-3 lata), pominęłam to szczepienie. Pies miał być szczepiony 4 października... Wczoraj byłam go szczepić przeciwko wściekliźnie i pani weterynarz jak zwykle przejrzała książeczkę zdrowia pieska i spytała czemu nie byłam szczepić na choroby zakaźne. Odpowiedziałam, że słyszałam, że nie trzeba szczepić psa co roku... Odpowiedziała mi, że niby tak jest... Tylko, że jeśli chodzi o kaszel kenelowy, to szczepionka daje odporność tylko na rok, a że nie ma osobnej na niego szczepionki, to dlatego trzeba psa co roku jednak szczepić...
Proszę mi napisać ile w tym prawdy, bo zdaję sobię sprawę z tego, że lekarze weterynarii tak czy inaczej będą polecać coroczne szczepienia, bo to jest dla nich zarobek jak by nie było...
Proszę mi też napisać, jak duże są szanse, że pies, który ma rzadko kontakt z innymi psami, trzymany jest w domu, nie jest chorowity, zachoruje na taki kaszel kenelowy, bo nie zostanie zaszczepiony?
Pozdrawiam i czekam na odpowiedź :)