Mam pieska,który bardzo źle znosi samotność,wyje i szczeka kiedy zostaje sam w domu. Kiedy wychodziłam do pracy,zostawał ok.8 godz.sam i przez cały ten czas wył,sąsiedzi zaczęli mnie odwiedzać bo pracowałam ne dwie zmiany,z drugiej wracałam po 22 godz. a na pierwszą wychodziłam przed 6 rano.Mój mąż ma pracę przez którą żadko bywa w domu-wyjeżdża i nie ma go całymi tygodniami. Ok. 2,5 roku temu sąsiedzi zwrócili mi pierwszy raz uwagę,po pomoc poszłam do behawiorysty,ułożył mi plan działania i pomogło,było ok dopóki nie wrócił mąż,wszystko szlak trafił i metody nie przynosiły skutku. Sposobem było podawanie psu specyfiku "kalmaid",właczone radio i kość która odwracała uwagę psa od tego że wychodzę,żadne smakołyki,zabawki,ma też kong,to nic nie pomaga,kiedy zostaje sam nie interesuje się tym,działała tylko surowa kość. Teraz mamy dziecko i jak pies widzi tylko że się szykujemy na spacer,mimo że żadko zostaje sam, zaczyna świrować,trzęsie się,biega,jest bardzo pobudzony,kiedy muszę go zostawić i próbuję dawnych metod nawet nie chce parzeć na kość którą mu proponuję(te kości to tez chyba nie najlepsze rozwiązanie ze względów zdrowotnych). Sytuacja trochę robi się trudna,bo jeśli gdzieś idę na spacer to tylko tam gdzie mogę wziąć ze sobą psa,chciałabym cieszyć się wyjściami z dzieckiem, na plac zabaw,plażę,ale to wszystko wiąże się ze stresem,jak głośno pies wyje i ilu sąsiadów znowu będzie do mnie pukać??Nie wiem jak z tym sobie poradzić,ja teraz nie pracuję,zajmuję się dzieckiem(i psem),nie stać nas na behawiorystów,nie wiem co robić...